wtorek, 11 listopada 2014

Patrioci czy terroryści?













Wczoraj zostałam ofiarą dość kuriozalnej i - z pewnością - zapadającej w pamięć sytuacji. Odwiedziłam pocztę. W okienku przede mną wąsaty i brzuszaty mężczyzna - już miał odchodzić, wrócić do swojego piwka i telewizora, kiedy pani zaproponowała kupno flagi. No tak - z pewnością tak prezentuje się współczesny patriota. Przyszła moja kolej, odebrałam cudownie ciężką przesyłkę pełną papierowych cudeniek i z niecierpliwością wyczekiwałam pytania. Nie doczekałam się. Bo młody jest innym patriotą - mniej rozumnym, bo niepamiętającym czasów komunizmu. Czy aby na pewno?

Dzisiejsze święto. Z pewnością większość z Was spędziło je z książką, rodziną, przed telewizorem. Nie oceniam, nie krytykuję. Sama jestem zdania, że wystawne uroczystości w większości są jedynie po to, żeby się pokazać, pochwalić nową fryzurą, sukienką. Jak dla mnie, wcale nie trzeba uczestniczyć w paradach i innych tego typu uroczystościach. Pamięć o tych, którzy zginęli, powinniśmy nosić w sercu. Ta miłość powinna nas wypełniać i to z tą miłością, z tą patriotyczną postawą winniśmy się afiszować - nie z nowym telefonem, czy informacją o zmianie manikiurzystki. Lecz ilu z nas tak postępuje? Znowu nie oceniam i nie krytukuję, ale zapewne niewielu. I dlatego każda kolejna rocznica jest obchodzona tak hucznie, żeby Tobie i mnie - przeciętnym obywatelom - przypomnieć o ważnych chwilach. Żebyśmy - Ty i Ja - choć przez jeden dzień, pamiętali o tych, którzy polegli walcząc o naszą wolność.

Tak. Patriotyzm to z pewnością piękna sprawa. O nim już było, więc teraz zajmiemy się terroryzmem. Książka Wojciecha Lady pod tytułem "Polscy terroryści" bezpardonowo zmienia naszą opinię o bohaterach. Owszem, oni byli patriotami i pragnęli wolności. Nie zmienia to jednak faktu, że byli też terrorystami, a w ofierze dla niepodległości narodu została złożona krew i śmierć.















Publikacja Wojciecha Lady nie jest idealna, ciężko nawet pozytywnie ją ocenić. Autor bardzo często sili się na cytaty i choć czasami były one faktycznie niezastąpione, to zdarzało się i tak, że Lada wybierał drogę na skróty. Nie spodobało mi się to nadmierne korzystanie z dorobku innych twórców - przez ten zabieg potencjalna rzetelna i arcyciekawa publikacja zamieniła się zbiór cytatów i komentarzy na temat terrorystycznej działalności PPS'u z początku dwudziestego wieku.

Przełknijmy to, że Autor wprowadził za wiele cytatów. Poza wyżej wymienionym zabiegiem, książka dostarcza wiedzy na temat opisywanego zagadnienia. Jednakże najbardziej ubodło mnie to, że Lada praktycznie w ogóle nie przedstawił innych zagadnień. Pisał o terroryzmie, organizacjach, uczestnikach zamachu, jednakże zabrakło mi tła historycznego - opisu przeszłości (pojawiały się jedynie jednozdaniowe wzmianki o powstaniu styczniowym) oraz przyszłości (Autor używał sformułowań typu: "przyszły prezydent", lecz nic poza tym). A brak ciągu przyczynowo-skutkowego sprawił, że publikacja wydaje się nierealistyczna; jest mało plastyczna.

Początek dwudziestego wieku oraz międzywojnie jest moją piętą achillesową. Sięgając po "Polskich terrorystów" liczyłam na to, że zgłębię swoją wiedzę w tym zakresie. Tymczasem dowiedziałam się tylko tyle, że w ramach partii tworzone były organizacje terrorystyczne, bomby były nieprzewidywalne, a działalność poszczególnych jednostek była okrywana tajemnicą. I tak naprawdę jedynie na tych zagadnieniach koncentruje się publikacja.

"Polskich terrorystów" cenię sobie za jedno. Ta publikacja uświadomiła mi, jak z biegiem czasu zmienia się punkt widzenia. Kiedyś Piłsudski, Mościcki i inni byli uznawani za terrorystów. Dzisiaj są bohaterami. A co będzie za 100 lat?

Przemyślcie to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz