piątek, 28 lutego 2014

"Magia złota" Tamora Pierce

Złoto chyba od zawsze było kojarzone z bogactwem i dobrobytem. Wcześniej jako kruszec, w dzisiejszych czasach jako złote monety, biżuteria, bądź zegarki. Właściciel złota lub przedmiotu z niego wykonanego w dawnych czasach był uważany za bogacza. Cała masa ulicznych złodziejaszków czaiła się na moment, ażeby przedmiot podwędzić i samym stać się jego właścicielem. Złoto było podrabiane na różne sposoby, lecz mimo wszystko łatwiej wypuścić na rynek podróbkę srebra. I właśnie do tego ostatniego zdania nawiązuje drugi tom  przygód panny Cooper. Zapraszam!

Pamiętacie uroczą Beccę Cooper? Jeszcze rok temu rozpoczynała karierę jako Szczenię, a dzisiaj jest już dość doświadczonym w swoim fachu Psem. Zmaga się ze złodziejaszkami, a na swojej nocnej zmianie pilnuje porządku. Niestety, żaden partner nie pasuje do dziewczyny, w efekcie Rebecca po raz kolejny zostaje sama. Nad dziewczyną zlitowała się jej dawna para – Tunstall i Goodwin, przez co nastolatka wraz z doświadczonymi Psami znowu tworzy trio nie do zdarcia! Czy pamiętają o swoim systemie działania? Podczas Chlebowych zamieszek mają okazję się o tym przekonać i niestety nie wszystko potoczyło się po myśli drużyny.  Kompan obu kobiet łamie nogi, a one… one już wkrótce wyruszą w tajemnicze i pełne przygód śledztwo!

czwartek, 27 lutego 2014

Dreams'owa półeczka, czyli informacje prosto od wydawnictwa! #6

Witajcie Kochani, 
Dzisiaj szybki post z zapowiedziami. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie, za taką ignorancję z mojej strony i zapoznacie się z treścią, jaką przygotowało dla Was wydawnictwo Dreams. Bo dziś to właśnie ich książki będą na tapecie! Zaprezentuję Wam 3 lektury- 2 dla dzieci, jedna dla młodzieży. Ja skuszę się na młodzieżówkę, bo tematyka mnie ciekawi. Zresztą zobaczcie sami!

środa, 26 lutego 2014

Środowe wieczorki 10) Wyzwania czytelnicze

W ten środowy wieczór prezentuję Wam kolejny post z serii środowe wieczorki. Tym razem przechodzimy do tematyki związanej z blogosferą, co mam nadzieję, Was ucieszy.  Mianowicie dzisiaj chciałabym wyrazić swoje niezbyt pochlebne zdanie na temat wyzwań czytelniczych. W dość krótkim tekście przekażę to, co przekazać od dawna chciałam. I choć pewnie wielu z Was się ze mną nie zgodzi (zapewne będą to autorzy takich wyzwań) to cieszę się, że zabieram głos w tej sprawie. Więc jeśli uważasz, że wyzwania czytelnicze to cud miód i orzeszki nawet nie czytaj tego tekstu, szkoda twojego cennego czasu. Jeżeli, natomiast, chcesz poznać moje zdanie, serdecznie zapraszam!

poniedziałek, 24 lutego 2014

PRZEDPREMIEROWO: "Czas tęsknoty" Adrian Grzegorzewski

„W życiu oprócz śmierci i podatków nie ma rzeczy pewnych.”

Dwudziesty wiek dzieli się na cztery okresy – przed pierwszą wojną światową i po niej, przed drugą wojną – dramat jeszcze większy od poprzedniego - i czasem po zakończeniu walk. Poprzedni wiek to czas, o którym każdy chce zapomnieć, najlepiej wykreślić z dziejów ludzkości. A tak się nie da. Tysiące ludzkich istnień zostało pogrzebanych, rodziny rozdzielone, kobiety gwałcone, dzieci skazane na tułaczkę.  Bez sensu jest opisywać krzywdy i tragedie drugiej wojny światowej. Jest ich tak wiele, że zliczyć ich się nie da. Lecz jedno jest pewne. Miliony ludzkich istnień trwało w nadziei, że wojna skończy się lada dzień, że wszystkie krzywdy zostaną zażegnane. Kobiety modliły się, ażeby mężowie i synowie wrócili kiedyś do domu. Mężczyźni dumnie walczyli o honor ojczyzny i z niecierpliwością wyczekiwali chwili, kiedy będą mogli powrócić do swojego przybytku. Do żon. Do dzieci. Do miasteczka, które opuścili w patriotycznym marszu. Do normalnego życia. Większość ludzi nie przyjmowała do wiadomości, że po powrocie może ich czekać gruzowisko, ciała dzieci nabite na płot, rządy wroga. Każdy kurczowo trzymał się nadziei. Nadziei, która była ostatnią deską ratunku.

sobota, 22 lutego 2014

"Tak wygląda szczęście" Jennifer E. Smith

Jest wiele różnych odmian szczęścia. Każdy ma swoją własną definicję tego słowa. Dla mnie szczęściem jest chociażby wieczór taki jak dziś. Upragnione i długo wyczekiwane ferie zimowe, gdzieś na końcu świata w zaśnieżonej Austrii, siedzę sobie, maczam karmelowe holenderskie ciasteczka w owocowej herbacie i delektuję się tym jakże wykwintnym posiłkiem. Przymierzam się do pisania recenzji, rozmyślam, marzę i planuję. Jedynie męczący katar i dokuczliwy ból zatok mi przeszkadza. Ale cóż – tak to już w życiu bywa. Moje skromne szesnastoletnie życie nauczyło mnie i nieraz udowodniło, że nie ma czegoś takiego jak pełnia szczęścia. Dlatego też każdą chwilę, zbliżoną do takowego stanu należy doceniać. Trzeba cieszyć się nawet z najbanalniejszych spraw, błahostek, które nie mają dużego znaczenia. Chwila relaksu z książką, zwycięstwo ulubionego skoczka narciarskiego, kawa i ploteczki z przyjaciółką, głupie rozmowy na portalu społecznościowym, spacer z psem przy zachodzie słońca,  lody o smaku cytrynowym, pisanie recenzji, kiedy wena dopisuje, a w głowie przesuwają ci się trybiki z pomysłami na nowy akapit, targi książki, wyjazdy, spotkania. Właśnie tak wygląda szczęście.

czwartek, 20 lutego 2014

"Bode Miller. Autobiografia wariata" Bode Miller, Jack McEnany

„Kłopoty bywają cenne, bo pozwalają docenić chwile szczęścia.”

Narciarstwo to sport, który wymaga czasu, poświęceń i wielu pokładów energii. Narciarstwo jest dyscypliną dość trudną i o ile podstawy załapie każdy głupi, o tyle doskonalenie techniki jest już trochę cięższe. Narciarstwo uczy nas pokory, a przede wszystkim wytrzymałości i odporności na ekstremalne warunki. Dwadzieścia stopni na minusie, porywisty wiatr, śnieżyca, czy mgła - prawdziwego narciarza nic nie zatrzyma.  Sport ten jest dyscypliną dość popularną, nawet w naszym kraju, wśród naszego rozleniwionego społeczeństwa. Tysiące, a może nawet i setki tysięcy fanów białego szaleństwa w weekend lub podczas ferii zimowych rusza na stok, ażeby nacieszyć się białym puchem i spędzić parę godzin na świeżym powietrzu, z dala od samochodowych spalin i miastowych dymów. A jednak, nie jest to sport taki jak skoki, bądź biegi narciarskie, gdzie mamy medalistów i zawodników światowej rangi. Puchar świata w narciarstwie alpejskim jest zdominowany przez Austriaków i Amerykanów. A nasi rodacy też zajmują w tej dyscyplinie pierwsze miejsca. Szkoda tylko, że od końca.

wtorek, 18 lutego 2014

"Badacz potworów" Rick Yancey

 „-Człowiek uczciwy nie ma tajemnic”

Mając lat naście lub więcej, nie wierzymy w potwory. Już dawno temu, opowiastki o strasznych stworach przestały wywoływać gęsią skórkę i szczękanie zębów. Lecz zatrzymajmy się na chwilę i wróćmy do czasów, kiedy to straszne historie w naszym skromnym mniemaniu zawierały domieszkę prawdy.  O potworach dowiadywałeś się poprzez koleżankę na dziecięcym pidżama – party, czytając horror, który ukradłeś z biblioteczki starszego rodzeństwa lub przez film, który podglądałeś, chowając się za drzwiami. Każdy z nas z pewnością zna losy Frankensteina, Draculi, czy potwora z Loch Ness. O potworach traktowały już starożytne legendy, krążące od jednego mieszkańca do drugiego. Spisane przetrwały wieki i doczekały się zekranizowania. Dla wielu pisarzy takowe historie były inspiracją i podstawą do napisania własnej książki. I tak potwory dwoją nam się i troją, rozwijają się w głowach czytelników i przyprawiają zwykłych zjadaczy chleba o nocne koszmary.  A przecież ktoś te wszystkie stwory musi zbadać, skatalogować i opisać! I właśnie tym zajmuje się monstrumolog, inaczej zwany badaczem potworów.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Dreams'owa półeczka, czyli informacje prosto od wydawnictwa! #6

Witajcie Kochani,
Dzisiaj bez recenzji (dodam na dniach- obiecuję!), jednakże mam dla Was zapowiedź pewnej książki wydawnictwa Dreams. Jest to "W pewnym teatrze lalek" autorstwa Lidii Miś. Mimo, że opis wydaje się być ciekawy, a autorka to założycielka wydawnictwa, na książkę raczej się nie skuszę - ale zachęcam do przeczytania opisu, a nóż Was zainteresuje!

niedziela, 16 lutego 2014

Stosik #2/2014r.

Witajcie Kochani, 
Wiem, że mamy dopiero połowę lutego, jednakże ja już chwalę się swoimi zdobyczami. Powód jest banalnie prosty- właśnie rozpoczęłam ferie, przez 2 tygodnie będę poza domem i wszystkie książki, które miałam w tym miesiącu dostać, już u mnie są. Ze swoich styczniowych zdobyczy jestem  naprawdę dumna. Zobaczcie sami, co trafiło na moją półkę w tym miesiącu! Przepraszam za jakość- robienie zdjęć tabletem (y). No i miało być krzywo, ale nie aż tak - cud, że stosik się nie zawalił!

piątek, 14 lutego 2014

PRZEDPREMIEROWO: "Gra o miłość" Eve Edwards

"Na świecie jest dość cierpienia, by jeszcze odmawiać sobie rzeczy, które pozwalają je złagodzić."
 
Miłość to uczucie nieprzewidywalne, porywcze i ulotne. Miłość może być od pierwszego wejrzenia- to ten bajkowy rodzaj. Lecz zdarza się i tak, że zadurzając się w danej osobie stajemy się częścią jakieś głupiej gierki, mało zabawnego żartu lub po prostu szczeniackiego dowcipu. Tak przedstawia się wersja realistyczna. Ale, ale... biorąc pod uwagę dzień, jaki dzisiaj mamy wypadałoby wychwalać miłość pod niebiosa, pisać urocze sonety i poematy, a uczucie, które po paru chwilach radości przynosi tyko i wyłącznie łzy i piekący ból, ubóstwiać i traktować jak coś, co jest najważniejsze. No dobra, więc niech tak będzie. Miłość to gra. Nie tylko w tym negatywnym znaczeniu, o którym wspominam powyżej, ale też i w pozytywnym. W końcu nieśmiałe pierwsze rozmowy, podrywy, pocałunki- to wszystko jest zdobywaniem kolejnych poziomów w grze, jaką jest miłość. Kolejne etapy w związku, kłótnie, radość, chwile spędzane we własnym towarzystwie. Wszystko to jest gra. Życie jest grą- grą o miłość...

wtorek, 11 lutego 2014

"Play" Javier Ruescas

Muzyka. Słuchanie muzyki. To właśnie nuty i zrytmizowane słowa są odskocznią od rzeczywistości i problemów dla wielu nastolatków (ale i nie tylko). Ku mojemu, i pewnie wielu innych, utrapieniu to nie literatura, sport, czy inne troszkę ambitniejsze rozrywki są pasją dzisiejszego społeczeństwa. Ponad połowa mieszkańców naszej planety za klucz do szczęścia uznaje krążek CD z utworami ulubionego wykonawcy, kanał zespołu na youtubie czy stację radia. Muzyka 'lecąca' z głośników lub dobiegająca, za pomocą słuchawek, prosto do naszych uszu. Można wyklinać, ubolewać i skandować, jednakże zwyczaju zmienić się nie da. Miliony ludzi przybywa na koncerty swoich idoli, ci którzy nie mogą sobie pozwolić na taki przywilej, nabywają specjalne płyty DVD i w zaciszu domowym oglądają to niezwykłe muzyczne przedstawienie. O gadżetach nawet nie będę wspominać. O ile u nas- w Polsce- dział ten nie jest aż tak rozwinięty, o tyle za granicą można zakupić ubrania, piórniki, przybory szkole, torby i plecaki, a nawet cukierki (!!!) z wizerunkiem idola. Muzyka jest wszechobecna w naszym życiu. Nawet jeżeli nie chcemy jej przyjąć to i tak nas dopadnie. W szkole, na imprezie, w autobusie (o zgrozo- nie ma to jak zatłoczona komunikacja miejska i ludzie, którzy nie wiedzą, że wynaleziono już słuchawki). Lecz muzyka to nie tylko piosenki, które można nucić pod prysznicem. Nawet najbanalniejsza nuta, może okazać się życiowa. To tylko kwestia czasu, drogi Czytelniku, nim to zrozumiesz.

sobota, 8 lutego 2014

"Krucjata" Philippa Gregory

Morze. Woda. Fale rozbijające się o skalisty brzeg. Coś co od wieków nas fascynuje, a równocześnie przeraża. Woda jest żywiołem, który daje nam życie, a tym samym je odbiera. Każdego dnia, poprzez sztormy, które przewracają statki, kpi sobie z nieudolności człowieka. My, homo sapiens, potrzebujemy wody, lecz woda wcale nas nie potrzebuje. I jako niekontrolowany żywioł nam to pokazuje. Przez sztormy i inne morskie tragedie życie straciło tysiące ludzi, dzieci zostały osierocone, a całe rodziny pozostały bez żadnych środków do życia. Boimy się takich sytuacji. Lecz równocześnie nas fascynują. Liczne książki i filmy poświęcone tej tematyce są tego żywym przykładem. Któż z nas nie oglądał Titanica lub nie przeczytał żadnego romansu lub innej powieści, w której statek tonie? No właśnie... Z pewnością każda z pań przeżywała fascynację boską, romantyczną i jakże tragiczną historią, w której winowajcą wszystkich krzywd były siły natury. Bez wątpienia każdy z nas wsiadając na prom, statek czy łódkę czuje delikatny dreszczyk emocji i obawę, czy aby na pewno ujrzyy jeszcze kiedyś stały ląd. Niby wszystko co na ziemi jest nasze, lecz żywioł wody wydaje się nam taki obcy. Jakby woda była Bogiem lub inna istotą, która rządzi się swoimi prawami i za nic w świecie nie chce słuchać ludzkiego głosu.

czwartek, 6 lutego 2014

"Gra Endera" Orson Scott Card

Każdy z nas niesie swój własny krzyż codziennych trosk, smutków i problemów. Każdy z nas jest rycerzem, który walczy o lepsze jutro. Wojownikiem, który wie co oznacza słowo porażka, który ma świadomość tego, że cokolwiek się stanie nie może się poddawać. Upadnie po raz, pierwszy, drugi, trzeci- co to za różnica. Podniesie się i dalej będzie walczyć. Bo musi. Bo jak wojownikowi zabraknie woli walki to koniec. Pozamiatane. Wtedy już nie ma po co żyć, każdy dzień cuchnie monotonią, zalatuje wonią śmierci. Wojownik nie może dopuścić do takiej sytuacji. Dobry rycerz powinien walczyć i być przykładem dla innych. I tego Wam życzę, Kochani- żeby każdy z Was był takim dzielnym wojownikiem.

Przyszłość. Fatalna przyszłość. Ziemia wyniszczona jest wojną z robalami i konfliktami o władzę. Panuje przeludnienie, toteż dopuszczalne jest posiadanie maksymalnie dwójki dzieci. Rodziny z większą ilością potomstwa są po prostu wykluczane ze społeczeństwa, w najlepszym razie wyśmiewane, narażone na spojrzenia pełne dezaprobaty. W takich warunkach dorasta mały chłopiec o imieniu Ender- jest najmłodszy z trójki rodzeństwa. Jest trzecim - tym najgorszym, najbardziej narażonym na pogardę. Mało tego- dziecko uczestniczy w programie, w ramach którego jest potencjalną nadzieją i bronią w walce z robalami. Czy sześcioletni chłopiec spełni oczekiwania rządu i uratuje planetę? Odsyłam do lektury.
 
 
Resztę recenzji znajdziecie na portalu nastek, od którego dostałam tę powieść. Serdecznie dziękuję!
 Nastek

wtorek, 4 lutego 2014

PRZEDPREMIEROWO: "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte

"Kocham ciebie, choć mnie zabijasz, lecz czy mogę wybaczyć ci to, że zabijasz siebie?"
 
Czy nie męczy cię czasami, drogi Czytelniku, pośpiech i hałaśliwość miasta? Tłumy ludzi na ulicy, w autobusie, w galerii handlowej. Korki na drodze, kolejki w sklepach. Dostęp do wszystkiego, niby cały świat na wyciągnięcie ręki, niby zawsze wśród ludzi. A jednak czujesz się samotny, inny wykluczony. Marzysz o spokoju, chwili wytchnienia na świeżym powietrzu. Więc wychodzisz do parku, oddychasz głęboko, a w Twoim nosie pojawia się mieszanina spalin, dymów opałowych i innego brudu. Kichasz i kaszlesz, lecz ta zaraza nie chce z ciebie wyleźć. Jesteś naznaczony. Miastem, wysoko rozwiniętą cywilizacją i samym sobą uwięzionym wśród ludzi. Ach, jakbyś chciał... choć na chwilę, choć na sekundkę, znaleźć się gdzieś daleko, daleko stąd.  Może by tak na pagórkach porośniętych pięknym, fioletowym wrzoścem? Rozważ tą opcję, kochany Czytelniku. Słoneczko oświetlające twoją twarz, bezchmurne niebo, zero ludzi. Tylko ty i te urocze, jakże cieszące wzrok roślinki. Ha. Dobre. Przecież od problemów nie da się uciec. Dopadną cię wszędzie. Nawet na tym fioletowym, porośniętym wrzosem końcu świata.

niedziela, 2 lutego 2014

"Łza" Lauren Kate

Godzina szósta rano. Dzwoni budzik. Wyłączasz go z nadzieją, że znowu odejdziesz do błogiej krainy snu. Nic z tych rzeczy. Nowy dzień czeka na ciebie, kusi i obiecuje: będzie dobrze, z pewnością lepiej niż wczoraj. Haha. Dobre. Przecież doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że czeka na ciebie napisanie trzech sprawdzianów, dodatkowe lekcje matematyki i zrobienie góry zadania domowego. Ale dajesz radę. Jakoś sobie poradziłaś, choć Twoja podświadomość podpowiada Ci, że sprawdzian z historii poszedł nie tak jak chciałaś. Trudno. Najwyżej poprawisz. Zmęczona monotonią dnia codziennego wchodzisz na facebooka, żeby choć trochę się zrelaksować. Twój wybranek jest dostępny. Ufff. Piszesz, on uświadamia ci, żebyś dała mu spokój. Myślisz sobie Twoja strata, lecz... lecz czujesz smutek- tak wielki, że w oku pojawia się pierwsza łza. I wybuchasz niepohamowanym szlochem, uwalniasz się od smutku. Czujesz się czysta. A co by było gdyby Twoje łzy zmieniały świat? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, kochany Czytelniku?

Życie Eureki legło w gruzach, kiedy to kilka miesięcy temu jej matka zginęła w wypadku samochodowym. Sama nastolatka cudem uszła z życiem. Od tej pory wciąż myśli o swojej matce i nie może pogodzić się z jej utratą. Żal jest do tego stopnia głęboki, że dziewczyna postanawia popełnić samobójstwo. Na szczęście, próba ta okazał się nieudana. Od tej pory nastolatka zmuszana jest na uczestniczenie w terapii, która ma, rzekomo, pomóc Eurece. Lecz żaden specjalista nie jest w stanie zrozumieć dziewczyny. Eureka sama postanawia rozpocząć w miarę normalne życie, toteż wróciła do biegania. Po sesji z doktor Landry wsiada do swojego samochodu i gna do szkoły, ażeby zdążyć na zawody. Zatrzymuje się przed znakiem stopu i... słyszy huk, czuje jak auto wyrwało do przodu. Ktoś najechał na jej pojazd. Ściślej rzecz biorą wypadek spowodował boski chłopak. A na imię mu było Ander...

Resztę recenzji znajdziecie na portalu nastek, od którego dostałam tę powieść. Serdecznie dziękuję!
 Nastek