czwartek, 31 października 2013

"Bransoletka" Ewa Nowak

"Każdy z nas jest aktorem w teatrze życia."

Tak dużo jest książek o młodzieńczej miłości (a może powinnam napisać 'zauroczeniach'?). Tak dużo czytałam tego typu powieści. Tak dużo recenzji napisałam. Tak dużo wstępów o miłości. A mimo wszystko jeszcze mi się to nie znudziło. I choć mam świadomość, że te wstępy tak naprawdę niczym się nie różnią, bo ich przesłanie wciąż jest to samo to pisać je będę. Bo miłość jest takim uczuciem, którego nie da się wyprosić z naszego życia. Czasami nawet nie jesteśmy świadomi tego, że z nami jest. Niczym anioł stróż staje się nieodzownym towarzyszem, obserwuje nas, czasami również poucza i pokazuje brutalność i nędzę naszego brutalnego żywota. Miłość jest w każdym z nas, uczucie, niczym kiełkująca roślinka rozrasta się i rozrasta. Powinniśmy o nią dbać, ażeby pięknie wykiełkowała, stała się celem w naszym życiu i pokazywała uczucia, którymi darzymy drugą osobę. Powinna być idealna. Powinna być na dobre i na złe. Powinna być wieczna...

niedziela, 27 października 2013

Targi książki w Krakowie 2013- relacja

Hej, hej
Uczestniczenie w Targach książki było moim marzeniem praktycznie od chwili kiedy zaczęłam recenzować.  Poznać tych wszystkich recenzentów, porozmawiać z pracownikami wydawnictwa i po prostu być tam i czuć się częścią tej nietypowej społeczności ludzi, którzy czytają i poprawiają kulejące statystyki. Wczoraj, miałam okazję doświadczyć tego wszystkiego. 26 października 2013r., malowniczy Kraków, mała, stara i zatłoczona hala- miejsce w którym byłam. Miejsce, w którym byłam po prostu szczęśliwa!
Mieszkam w Legnicy, więc do Krakowa miałam naprawdę spory kawałek drogi. Wstałam o 5 rano, szybkie ogarnięcie, wepchnięcie w siebie śniadania i już jestem gotowa! Na szczęście nie musiałam tłuc się żadnymi autobusami, czy pociągami, bo mój szofer w postaci kochanego taty zgodził się mnie zawieźć. Podróż przebiegła dość szybko, pół godziny przed czasem już byłam na ulicy Centralnej 41A,gdzie stoi pseudo-hala i gdzie miały miejsce Targusie :3

czwartek, 24 października 2013

"Alicja w krainie zombi" Gena Showalter

"Bez względu na stan umysłu, musisz znaleźć sposób by się naładować."

Jak to mówią rodziny się nie wybiera. Ktoś tam na górze przydzielił cię do danej familii i klamka zapadła, już koniec. Nie ma odwołania. Niektórzy są tymi szczęśliwcami i urodzili się pod tak zwaną szczęśliwą gwiazdą, są ustawieni do końca życia i nic nie muszą robić, żeby życie było lepsze, bo już lepsze być, po prostu, nie może. Lecz większość z nas jest zwykłymi ludźmi i choć nasze problemy nie są tak poważne jak te, głównej bohaterki "Alicji w krainie zombi" to i tak rzadko kiedy mamy z górki. Czasami nawet są takie chwile, że chcemy sobie najzwyczajniej w świecie strzelić w łeb, lecz pocieszamy się tym, że inni mają gorzej. Czy może to być prawda? Zdecydowanie tak.

Alicja ma młodszą siostrę oraz całkiem przyjazną mamę. Powiedziałbyś, Czytelniku: fajna rodzinka, lecz zapewniam Cię, że kolorowo nie jest. Piętą Achillesa w rodzinie dziewczyny jest ojciec. Co tu dużo mówić: stuknięty człowiek, który wszędzie widzi zombi i dąży do obrony swojej rodziny przed tymi przerażającymi istotami. Domownicy muszą być przed zachodem słońca w domu, a siostry uczą się jak obronić się przed istotami, które nie istnieją- przynajmniej tak Ali myślała do czasu, aż wracając z wieczornego koncertu siostry (Uwaga, uwaga! Cud nad Wisłą, kochany tatuś zgodził się na wieczorną 'wycieczkę') zdarzył się okropny wypadek samochodowy, w którym rodzina dziewczyny ginie, a ona widzi... zombi!

wtorek, 22 października 2013

Dreams'owa półeczka, czyli informacje prosto od wydawnictwa! #5

Dzisiaj typowy szybki post, bo nie mam czasu, a tak się złożyło, że dostałam dzisiaj mail'a prasowego z informacjami od wydawnictwa Dreams. Zaprezentuję Wam garść zapowiedzi. Jesteście ciekawi? W takim razie zapraszam! ;)

PREMIERA: 24 PAŹDZIERNIKA
Druga część bestsellerowego "Dotyku” Jus Accardo.
Szóstka ocaliła życie Kale'a, lecz nie obyło się bez konsekwencji. Wymiana. Coś za coś. Życie za życie. Dez nigdy nie przypuszczałaby, że utraci osobę, której oddałaby wszystko. Jakby tego było mało, jej odporność na śmiertelny dotyk Kale'a słabnie.
Kiedy Dez i Kale wyszli cało z Sumrun, ojciec dziewczyny stracił nie tylko najpotężniejszą broń, ale i ważny element projektu Supremacji. Zmuszony przez Denazen do odwrócenia sytuacji, doprowadza do zatrucia córki i pozostawia jej wybór: albo umrze, albo odda się w ręce Denazen w zamian za antidotum. Dez nie chce skończyć w kostnicy, ale też nie może stracić ukochanego. Próbuje znaleźć rozwiązanie i utrzymać w tajemnicy fakt działania trucizny. Jednak kiedy zostaje zaatakowana przez organizację ojca, dochodzi do wniosku, że w kręgu znajomych czai się zdrajca.
Poświęcenie, niedotrzymane sekrety i tajemnice. Dez będzie musiała postawić wszystko na jedną kartę, jeżeli chce znaleźć winowajcę – zanim skończą za kratami Denazen albo, co gorsza, zapłacą życiem...


sobota, 19 października 2013

Pseudo- recenzja filmu, czyli skrawki moich myśli na temat "Carrie"

No i stało się. Wczorajszego wieczoru odwiedziłam legnickiego heliosa. Ostatnim razem byłam tam w ostatni weekend wakacji (powtórzenie, wiem, wiem), z kuzynkami po raz drugi oglądałam "Miasto kości". Było cieplutko latałam sobie w krótkich spodenkach i choć wakacji zostało parę godzin łudziłam się, że będę one trwać wiecznie. Teraz, zbliża się już koniec października, szkoła rozpoczęła się na dobre, a zima zbliża się nieuchronnie. Swoje piękne shorty zastąpiłam dżinsami i grubymi swetrami, a zamiast lemoniady domowej roboty delektuję się pyszną herbatką. Zamiast jakiś rytmicznych piosenek, które niezwłocznie kojarzą mi się z latem słucham sobie pięknego, wciskającego w fotel głosu Dawida Podsiadły. Tak, ale do rzeczy. Obrazek i tytuł chyba Wam podpowiada o czym dzisiaj będzie. Powitajmy "Carrie"!

środa, 16 października 2013

"Szukając Alaski" John Green

"Czasem przegrywa się bitwę. Ale nasze numery zawsze wygrywają wojnę."

"Życie to nie teatr, [...], życie to nie tylko kolorowa maskarada". Przepraszam. Nie mogłam się powstrzymać. Tak pięknie Edward Stachura to napisał, jakby wiedział, że za lat paręnaście John Green stworzy książkę, która będzie adekwatna do tych słów. Do słów, które po prostu odzwierciedlają nasze życie. Czyż nie? Życie to gra uczuć, czasami także zmysłów, przede wszystkim gra rozmaitych emocji, lecz to wszystko wcale nie czyni naszego życia teatrem. Często na naszej drodze stają różne przeszkody, lecz nie są one zaplanowane. Więc nasze życie to nie teatr. Bo w teatrze jest wszystko zaplanowane i dopięte na ostatni guzik, nie ma miejsca na błędy, których popełniamy tak wiele. Nie ma miejsca na ułomność, której doświadczamy prawie każdego dnia. Nie ma miejsca na chwile słabości, tym bardziej na łzy, które wypłakujemy każdego wieczora w poduszkę.W ciszy. Tak, ażeby nikt nas nie słyszał. Bo życie to nie teatr, to czysty spontan, decyzje, które spadają na nas jak grom z jasnego nieba. I może to co za chwilę napiszę nie będzie miało większego sensu, mimo wszystko podzielę się z wami moimi przemyśleniami. Życie to jest życie. Tak po prostu...

niedziela, 13 października 2013

"Love story" Jennifer Echols

Miłość jest powietrzem.  Czymś, bez czego naprawdę ciężko nam żyć. Choć czasami myślimy, że jest inaczej- próbujemy łudzić się, że jesteśmy mądrzejsi od antycznych filozofów, którzy podkreślali wagę miłości, że samo nasze jestestwo to coś tak wspaniałego, że nie potrzebujemy drugiego człowieka, ażeby czuć się szczęśliwym, bezpiecznym i kochanym. Musisz wiedzieć, najdroższy Czytelniku, że życie z pustką w sercu tak naprawdę nie ma sensu, że prowadzi to jedyne do zepsucia, wewnętrznego chłodu i utraty jakieś cząstki człowieczeństwa, cząstki siebie samego- tej części, która była przeznaczona dla tego jedynego. Dla Twojego rycerza z bajki, o którym ciągle marzysz, niezmiennie, praktycznie od zawsze, bo już od najmłodszych lat- w końcu to przez te wszystkie bajki o księżniczkach, syrenkach i pokrzywdzonych przez los dziewczynkach, jesteś teraz taką romantyczką. Dla tego jedynego, który cię kocha, który mimo wszystko też Cię potrzebuje, który zapewnia Ci bezpieczeństwo, który jest Twoją podporą. Który jest twoją miłością. Twoim powietrzem...

czwartek, 10 października 2013

"Król Kruków" Maggie Stiefvater

" Krzyczą tylko ludzie, którzy mają zbyt ubogie słownictwo, żeby szeptać."

Czarne ptaszyska, które budzą w nas odrazę. Mimo, że od kruków jesteśmy dobre paręnaście raz więksi to i tak się ich boimy. Bynajmniej ja. Nie przepadam za ptakami, lecz to właśni kruki budzą we mnie największy lęk. Zastanawialiście się kiedyś jak to jest, że małe dzieci kochają bawić się z gołębiami, a na widok kruków krzyczą i płaczą? Mimo, że ja malutka już nie jestem za każdym razem widzę kruka, lub coś kruko-podobnego mam ciarki na plecach i jakoś tak dziwnie mi się robi. Nie jestem żadną mroczną istotą, ażeby z krukami się utożsamiać, również nie słodziutką nastolatką ażeby ich się śmiertelnie bać. Po prostu ich nie lubię, bo mam wrażenie, że tymi małymi, czarnymi oczkami przewiercają mnie na wylot i poznają wszystkie moje sekrety. Lecz mimo tej mojej małej fobii zdecydowałam się na przeczytanie książki, gdzie kruków jest pełno już na pierwszej stronie. Dlaczego, a przede wszystkim jaki były moje wrażenia po lekturze? O tym przeczytacie za chwilkę.

wtorek, 8 października 2013

O spadających liściach, ciastkach wiśniowych i smutnych piosenkach. Życie, życie...

Recenzje mam. Jedna do wstawienia, druga w trakcie pisania. Tak dla jasności- żeby nie było, że fejm mi spada to pisze jakieś zapychacze. Pisałam na fb, kilka osób stwierdziło, że chciałoby przeczytać, więc piszę. Dla Was, dla siebie, dla nikogo konkretnego. Piszę, żeby się wyżyć, wypluć z siebie cały ten jad i jakoś się przystosować... Do czego? Do rzeczywistości, kochani, do rzeczywistości...

Zacznę od tego, że każdego ranka budzę się i zaczynam dzień od tej samej przyśpiewki: 'Ku**a jak ja nienawidzę tej szkoły', czasami jest również 'boże, nie zdam', ale to bardziej przed kartkówką/ sprawdzianem. Ogólnie rzecz biorąc różnica pomiędzy gimbazą, a liceum jest dość spora. Jeżeli chodzi o zadania i tym podobne jeszcze da się znieść, gorzej z pracą na lekcji. W gimbazie rzadko kiedy coś robiliśmy na tyle poważnie, że przez 45 minut coś przepisywać z tablicy, czy po prostu słuchać. Tutaj jest tak na prawie każdej lekcji. Ej dobra.. Z mojej opowieści wynika, że w tej szkole jest tak okropnie i tak dalej, ale nie, nie. Jest bardzo fajnie! Klasa jest w sumie okej, myślałam, że będzie gorzej (choć do tej starej mam ogromny sentyment i cieszę się, że dalej jakoś się ze sobą kontaktujemy i mogę na nich liczyć). Piękne jest to, że praktycznie każdy ma dystans do tej szkoły, stawiamy na przedmioty, które bierzemy na rozszerzenie, nie uczymy się każdego gówna, które nigdy nam się w życiu nie przyda. No i pomagamy sobie. Czasami jest śmiesznie, czasami smutno, ale zapowiadają się naprawdę całkiem znośne 3 lata. Uważam, że jak na miesiąc znajomości jesteśmy naprawdę nieźle zgrani. Nauczyciele? To samo zło jak w gimbazie, chociaż w sumie niektórzy są naprawdę ok (boże, co ja piszę Oo).

sobota, 5 października 2013

"Q. Ponadczasowa historia miłosna" Evan Mandery

„Najlepszy czas to teraźniejszość.”

Miłość. Jest to taka wyjątkowa relacja o której wszyscy mówią i piszą, piszą i mówią. I tak w kółko, na okrągło o tym samym, przez setki i tysiące lat. On ją kocha, ona go nienawidzi, ona darzy go niezwykłym uczuciem, on traktuje ją jak powietrze. On jest szlachcicem, ona zubożałą mieszczanką. On kocha ją, ona kocha jego, lecz jedno z nich choruje na śmiertelną chorobę, zginęło na wojnie, w porywach rodzice przeszkadzają zakochanym. Zarówno los jak i samo życie pisze dla nas wiele scenariuszy owego uczucia. Kto wie, może kiedyś jeden z nich dosięgnie i nas?

Q? Co to jest? Literka, której w języku polskim praktycznie nie używamy, oczywiście. Nie trzeba być geniuszem, żeby odpowiedzieć  na to pytanie. Lecz w książkowej rzeczywistości wykreowanej przez Evan Mandery, Q jest… kobietą, której pełne imię brzmi Quentina Elizabeth Deveril. Cóż, pozostańmy może przy zdrobnieniu. Q kocha pewnego mężczyznę, on też ją kocha wskutek czego zamierzają wziąć ślub. Niespodziewanie przyszły małżonek kobiety spotyka pewnego dziwnego pana i… cały proces zamążpójścia mocno się komplikuje.

czwartek, 3 października 2013

"Iskra" Amy Kathleen Ryan

Całe życie w czterech ścianach. Zamknięty, bez możliwości wyjścia na zewnątrz. Na takie prawdziwe zewnątrz- świeże powietrze, promienie słońca odbijające się od Twojej twarzy, deszcz spływający po Twoim ciele i poczucie błogości i wdzięczności za dar życia. Bo życie jest największym ze wszystkich darów, ściśle strzeżoną tajemnicą, prywatnością i czymś, co tworzy historię i czego nie można odebrać.  Lecz według mnie życie samo w sobie jest niczym. Kiedy nie możemy dzielić się radością z innymi, biegać, śpiewać i tańczyć na świeżym powietrzu. I po prostu BYĆ- nie w znaczeniu zwykłego jestestwa, lecz życia jako szczęśliwy, nader wszystko, spełniony człowiek. Czy jest to możliwe, kiedy mieszka się na statku kosmicznym,a na dodatek, pomiędzy bliźniaczymi załogami trwa wojna?

Waverly- nastolatka, która nawet nie miała okazji żyć na naszej planecie Ziemia. Urodziła się i wychowała na statku kosmicznym Empireum, który ma za zadanie przetransportować wybrańców na Nową Ziemię, ażeby Ci stworzyli nową cywilizację. Taki los spotkał również Setha, Kierana i wielu, wielu innych. Lecz plan, który kiedyś stworzono teraz jest już do niczego, ponieważ... ponieważ, zrobiło się spore zamieszanie. Tak w dużym skrócie.

wtorek, 1 października 2013

"Greckie wakacje" Alyson Noel

"Jeśli kierujesz się miłością, nie popełnisz błędu."

Wakacje, wakacje, wakacje... Kto ich nie lubi, kto nie tęskni za nimi w to wrześniowe  październikowe popołudnie? Ten okres swobody i wolności jest chyba najważniejszym punktem w roku. Zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy chodzą do szkoły wakacje to po prostu wybawienie. Każdy z nas pragnie spędzi te dwa miesiące jak najlepiej, tak ażeby po powrocie do szkoły, kiedy za oknem pada deszcz, a my siedzimy w klasie i słuchamy monotonnego głosu nauczyciela, pomyśleć o tym, co minęło i po prostu uśmiechnąć się do swoich myśli i wspomnień. Wakacje powinny naładować nasze akumulatory, żebyśmy jakoś przeżyli te trudne 10 miesięcy. Lecz łatwo tak wszystko pisać, gorzej z wprowadzeniem tych planów w życie. Colbie, bohaterka "Greckich wakacji", coś o tym wie.

Te wakacje miały być dla Colbie idealne. Wreszcie znalazła się w towarzyskiej śmietance, a co za tym idzie szykują się imprezy, zakupy, imprezy, zakupy. I tak w kółko. Dla nastolatki nie ma nic lepszego, więc na samą myśl o tych planach dziewczyna ma ochotę śpiewać i tańczyć z radości. Lecz wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że rodzice nastolatki zgoła inaczej zaplanowali dziewczynie wakacje. Z racji tego, że matka i ojciec Colbie będą przechodzić przez proces rozwodowy, dziewczyna cały okres wakacji spędzi u... zwariowanej cioci Tally, która mieszka na malutkiej greckiej wysepce!