niedziela, 29 grudnia 2013

"Sklep potrzeb kulturalnych" Antoni Kroh

Kultura. Czasami bywa przez nas niedoceniana. Wydawałoby się, że jest to nieistotny element w naszym życiu, coś, co tylko marnuje nasz cenny czas. W codziennym wyścigu szczurów bywa i tak, że liczy się dla nas tylko praca. Rozmaite spektakle teatralne, wystawy muzealne, koncerty, bądź festiwale odchodzą w zapomnienie. Prawda jest taka, że w tym kierunku zmierza znaczna część społeczeństwa. Czasy kiedy to sztuka stanowiła o poziomie intelektualnym powoli zmierzają ku końcowi. Mało która osoba dorosła, nie wspominając już o młodzieży, odwiedza w weekend teatr. Pewnie! Bo i po co, skoro w telewizji leci kolejna głupowata amerykańska komedia! Jeżeli ktoś sam z siebie nawiedza lokalne wystawy muzealne uznawany jest za dziwaka i osobę, której najwyraźniej nudzi się w domu i nie ma co ze sobą zrobić. Nikt nie pomyśli o tym, że może ta osoba chciałaby dowiedzieć się czegoś nowego. Obdarzyć takiego człowieka uznaniem? Niemożliwe… Ot, co się dzieje z kulturą. W dzisiejszych czasach słowo to nabiera zupełnie nowego znaczenia. Kultura to  amerykańskie produkcje filmowe, niekończące się seriale, festiwale muzyczne sponsorowane przez producentów piwa lub innych napoi. Cóż można i tak. Jeśli to, co przed chwilą napisałam dotyczy ciebie nawet nie czytaj tej recenzji. Szkoda Twojego czasu.

piątek, 27 grudnia 2013

"Wilcza księżniczka" Cathryn Constable


Rosja. Dla nas, Polaków, wydaje się być diabelnym wrogiem. Od wieków była ona naszym największym rywalem, wreszcie, wraz z państwami ościennymi przywłaszczyła sobie nasz kraj. Po odzyskaniu niepodległości znowu na nas najechała. I tak, praktycznie do dzisiaj Rosja kręci się wokół nas niczym pies przy obficie zastawionym stole. Ot, taka mała lekcja historii. Lecz nie do tego zmierzam, nie o tym chcę Wam w tym wstępie opowiadać. Mimo, że nasz kraj jest prawie sąsiadem Rosji ich kultura znacznie różni się od naszej. Zwłaszcza dla mnie, mieszkanki zachodniego krańca Polski, Rosja jest krainą nie z tej ziemi. A co dopiero dla Anglików! Zupełnie inny język, kompletnie odmienne obyczaje i tradycje,  widzimy także różnice w klimacie. Praktycznie rzecz biorąc kraje Europy zachodniej i Rosja to dwa różne światy. Niektórzy dzięki temu doceniają dobrobyt zachodu, innych ciągnie na wschód. W końcu w każdym z nas drzemie apetyt na podróże w nieznane…

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych świąt!

Kochani!
Na wstępie zaznaczę, że nie umiem składać życzeń. Mogę gadać bez przerwy przez godzinę, pisać recenzje, ale... w składaniu życzeń jestem po prostu kiepska. Zresztą, zaraz sami zobaczycie! Ale, ale... Co to za życzenia bez mojej paplaniny? Trochę Was jeszcze pomęczę. Zacznę od faktu, że święta już są! Czekałam na nie od listopada i wreszcie doczekałam się tego magicznego dnia. Choinka stoi już od kilku dni. Piękna, ubrana w złote bombki. Pierniczki również upieczone, przyozdobione lukrowymi wzorkami. Była ich cała miska, teraz jest troszkę mniej. Ech, co poradzić. Wigilijne potrawy właśnie się robią, świąteczne porządki też już prawie zakończone. Moje prezenty dla rodziców spakowałam wczoraj. Stety- niestety dalej nie mam pojęcia, co przyszykowali dla mnie rodzice. Wczoraj cały dzień próbowałam wydobyć od nich tę informację, wreszcie mój tato zażartował i powiedział, że dostanę figurkę murzyna na nartach. Da bum tsss. Dzięki tato!
Dobrze. Spróbuję. Napiszę. Jakkolwiek by moje nieudolne życzenia brzmiały musicie wiedzieć, że płyną one prosto z mojego serca. Enjoy.

niedziela, 22 grudnia 2013

"Ogród Kamili" Katarzyna Michalak

Życie. Jest tajemnicą, której chyba nikt nie zgłębi. Bywa piękne, momentami brutalne. I choć byśmy próbowali zaplanować każdą minutę na niektóre sprawy i tak nie mamy wpływ. I pojawia się pytanie. Czy takie planowanie ma jakiś sens? Głosem eksperta stwierdza, że raczej nie. Oczywiście, warto mieć pomysł na życie, wyznaczone cele, ale... pozostawmy sobie trochę swobody. Niech życie nas zaskakuje, nawet jeżeli później mamy z tego powodu cierpieć. Spontaniczność. Wbrew pozorom to dobra cecha. Stosowana z delikatnym umiarem i odrobiną szczęścia może sprawić, że nasze życie będzie piękne. Chociaż przez chwilę. I tego Tobie życzę, mój drogi Czytelniku.

Kamila Nowodworska. Była szczęśliwym dzieckiem, uroczą nastolatką. Aż do spotkania tego jedynego, bynajmniej tak się wydawało szesnastoletniej Kamili. Powolutku jej życie zmierzało ku ruinie, aż w końcu rycerz wyparował, matkę zjadają robaki, a dziewczyna zamieszkała z ciocią w Krakowie. Nastolatka zamieniła się w 24. letnią kobietę, która dalej jest pogrążona w głębokim smutku. Lecz czas rozpocząć własne życie, spełnić swoje marzenia o pięknym, różanym ogrodzie. I Kamila dostaje taką szansę. Dobrze płatna praca, willa do wyremontowania, ogród nie z tej ziemi i przystojny mężczyzna. Bajecznie. Kręcisz noskiem, czujesz, że coś tu nie gra? Przeczytaj książkę, Czytelniku, i razem z Kamilą odkryj, o co w tym wszystkim chodzi!

czwartek, 19 grudnia 2013

"Bluźnierstwo" Jonathan Holt

Nie zawsze jesteśmy tego świadomi, ale... każdy nasz czyn ma znaczenie. Cokolwiek zrobimy już nie będziemy mieli okazji tego cofnąć, pozostanie to z nami, niczym plama czerwonego wina na śnieżnobiałym obrusie. Najmniejszy ruch. Może się za nami ciągnąć nawet do końca życia. Ba! Co ja tu wygaduję- czasami owy czyn, jedno wydarzenie może być odczuwalne również wtedy, kiedy już odejdziemy z tego świata. Weźmy pod lupę Hitlera. Ot żył sobie szczęśliwie, aż w głowie zrodziła mu się pewna idea. I tak oto kroczek po kroczku, łańcuchem przyczynowo-skutkowym przeszedł do historii i został zapamiętany jako największy diabeł w historii świata. I choć już dawno zjadły go robale, dalej żyje w głowach tysięcy osób, wciąż sieje postrach. Dwa słowa. Imię i nazwisko. Adolf Hitler. Zmienił ten świat. A wiecie co jest najgorsze w tym wszystkim? Takich historii jest znacznie więcej. Miały swój początek lata temu, a dalej istnieją i krzywdzą ludzi.

Brutalne morderstwo. Ciało kobiety wrzucone w mętne wody weneckich kanałów, wypłynęło u stóp słynnego kościoła. Spektakularnie. Ciałem zainteresował się każdy wenecjanin, natomiast śledztwo przydzielono Kat Tapo. Młoda kapitan musi zmierzyć się z tajemniczymi znakami na ciele utopionej kobiety i... i wieloma innymi sekretami. Jedno jest pewne. To nie był wypadek. To nawet nie było jednorazowe morderstwo. Jaką tajemnicę odkryje kapitan Kat? Dowiecie się tego, czytając "Bluźnierstwo".

niedziela, 15 grudnia 2013

"Dziedzictwo" C.J. Daugherty

"Najbliższa osoba może wyrządzić ci największą krzywdę."

Życie jest ścieżką. Bardzo często krętą, wyboistą drogą, która ciągnie się pod górkę i tylko czasami napotykamy lekki lub gwałtowny spadek. Dziury na drodze to wszystkie przykre wydarzenia, które nas w życiu spotkały. Dużo ich, prawda? A czy zastanawiałeś się kiedyś, drogi Czytelniku, czym spowodowane są te złe momenty? Przyczyn jest sporo. Ot zły nastrój, kłótnia z rodzicami, sprzeczka z przyjaciółką, nawet staruszka w autobusie, która krzywo się na ciebie popatrzyła.To są te błahe powody. Lecz zdarzają się i te poważniejsze- bliska Ci osoba trafia do szpitala, straciłaś pracę, zgubiłaś klucze od domu, zdechł Twój czworonożny przyjaciel lub... spotkał Cię kolejny zawód miłosny. Dokładnie. Miłość potrafi ranić i bardzo często jest przyczyną złego humoru lub nawet depresji. Albo nikogo nie mamy, albo jesteśmy nieszczęśliwie zakochani, albo o nasze serce walczy dwóch walecznych rycerzy, a my nie wiemy, którego kochamy bardziej. Każdy z nas, któryś z tych problemów na pewno już ma za sobą. Allie Sheridan, bohaterka sagi Wybrani, jest ekspertką w ostatniej przypadłości. Bo co za dużo to niezdrowo. Również w przypadku spraw sercowych.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

WPDK Wrocław 2013- relacja


Są takie wypady, które planujemy na kilka miesięcy przed. Szczegółowo zapisujemy w notatniku plan na każdą minutę i z niecierpliwością czekamy na ten dzień. Lecz są i takie wyjazdy, które organizujemy na ostatnią chwilę. Niby wiemy, że jedziemy, ale w tak zwanym międzyczasie coś nam wypadnie i już mamy się nie pojawić, lecz w ostatniej chwili decydujemy się jechać w inny dzień. Tak było ze mną. Czysty spontan. Wiedziałam jedynie, że ze Żmudzikiem spotykam się na Dworcu Głównym we Wrocławiu o 10 rano w niedzielny poranek.

sobota, 7 grudnia 2013

"Szklany tron" Sarah J. Maas

„Nie ma czegoś takiego jak zbieg okoliczności. Wszystko ma jakiś powód.”

Każdy z nas zasługuje na drugą szansę. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi- tak dobrze przeczytałeś, drogi Czytelniku- tylko ludźmi. Bo człowiek wcale nie jest istotą nadrzędną, lepszą, którą trzeba wielbić, czy miłować, wręcz oddawać jej pokłony. Człowiek jest tylko człowiekiem. Nie ma osoby lepszej lub gorszej, bo wbrew pozorom wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Wszyscy jesteśmy tak samo nieudolni, tak samo potrafimy zgubić cząstkę własnej osoby, zatracić się we własnym życiu i wyznaczyć sobie niewłaściwy cel, do którego będziemy ślepo dążyli.  Każdy z nas miewa chwile gorsze i chwile lepsze, ważne jest, żeby w trakcie gorszych dni mieć wsparcie i podporę w drugim człowieku, a w czasie lepszych dni móc dzielić się tym szczęściem z innymi. Brzmi jak trudne, czasami nawet niewykonalne zadanie, prawda? Nic bardziej mylnego!

środa, 4 grudnia 2013

Wyniki konkursu!

Witajcie Kochani w ten mroźny wieczór,
Dam, dam, dam. Już grudzień. Ale to zleciało, prawda? Pamiętam te dni kiedy latałam sobie w krótkich sukienkach i zdychałam z gorąca, złorzecząc słońcu, czekając z niecierpliwością na przyjście zimy. Teraz natomiast, zawijam swą szyjkę w szalik, zakładam czapkę na łeb, upycham ręce w rękawiczki i.. marznę. Cholernie. Ale mimo wszystko cieszę się, że już przyszła zima. Bo zima to święta. A święta- chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć ;).
Dzisiaj przychodzę do Was z wynikami konkursu, który zorganizowałam jakiś czas temu na moim blogu. Do wygrania była książka "Bling Ring", chętnych sztuk 57. Bez zbędnej gadaniny przedstawiam wam wyniki:

sobota, 30 listopada 2013

"Toksyna" Jus Accardo

Motyw miłości silniejszej niż śmierć znany jest już od bardzo dawna. Już starożytni poeci i dramatopisarze kreślili obraz tego niezwyciężonego uczucia. Kreowali niebezpieczne przygody przeplatające się z równie groźnym uczuciem, które zachwycało lub wprawiało w zadumę. I tak mijały kolejne lata, a miłość ciągle w literaturze istniała. Co prawda zmieniała swoją postać, co i rusz była przedstawiana inaczej, czasami jako ta dobra, wartościująca cecha, czasami wręcz przeciwnie. Lecz była. Istniała. I istnieje dalej. Otóż to. Sięgając po twór nazywany 'współczesną literaturą' jest prawie w stu procentach pewne, że w książce znajdzie się wątek romantyczny. Jeżeli jest on subtelny, magiczny, niepowtarzalny- nie mam nic przeciwko. Gorzej, gdy mamy do czynienia z ckliwością, ba! wręcz głupotą. No i trójkątem miłosnym do kolekcji. Taki zestaw sprawia, że załamuję ręce, złorzeczę i przeklinam. I już sama nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać.

Dez i Kale- para, która razem przeszła wiele. Zdecydowanie zbyt wiele. Zasługują na szczęście, a przede wszystkim spokój, więc kiedy wszystko zmierzało ku lepszemu młodzi odetchnęli z ulgą. Lecz nagle wszystko znowu zaczęło się komplikować. Dar Kale'a, czyli śmiertelny dotyk na który odporna była tylko Dez wzmocnił się jeszcze bardziej lub...  z dziewczyną coś się dzieje. Jakkolwiek na sprawę nie patrzeć Dez nie może dotykać Kale'a. A jaka to jest miłość bez dotyku? Marna, oj marna. Prawie tak marna jak ta kontynuacja.

niedziela, 24 listopada 2013

"Demony miłości" Eve Edwards

"Miłość jest jednaka, dla księcia czy dla żebraka."

Miłość. Słowo, które towarzyszy nam praktycznie od początku naszego istnienia. Wybrzmiewa w naszej głowie, jesteśmy jej świadkami każdego dnia. Na ulicy, w telewizorze, w prasie, w szkole, w kawiarni, piekarni, restauracji, sklepie, kinie, galerii handlowej. Mam dalej wymieniać? Chyba nie ma takiej potrzeby. Uczucie to jest doprawdy piękne i zacne, honorowe, niezwykle wymagające. Lecz w całym tym swoim patosie potrafi też zranić i skrzywdzić człowieka. Bo nieodwzajemniona miłość boli najbardziej. Zwłaszcza wtedy, kiedy widzimy wszędzie dookoła zakochane gołąbeczki, niewinnie przytulające się do siebie, świergotające sobie do uszka jakieś miłe słówka. A ciebie aż trzęsie ze złości i chcesz odwrócić wzrok, lecz wiesz, że jest to działanie bezcelowe, bo zraz zobaczysz inną parę zakochanych. I znowu będziesz musiał przeżywać tą wewnętrzną walkę z samym sobą, uśmiechnąć się fałszywie i z nutą rozpaczy wysyczeć: "Pięknie razem wyglądacie". I tak mija dzień za dniem. Nic się nie zmienia. Dalej czekasz na swojego rycerza, który świata poza Tobą nie będzie widział. Dla którego będziesz światełkiem w tunelu i miłością życia.

środa, 20 listopada 2013

PREMIEROWO: "Flirtując z życiem" Danuta Stenka

Aktorstwo to gra zmysłów, ciała, cała gama niepowtarzalnych emocji i przeżyć. Nam, postronnym obserwatorom wydaje się, że bycie aktorem to kompletnie inny świat. Lepszy? Oj, zdecydowanie. Żyjemy ze świadomością, że taki aktor to ma dobrze. Jeden film, czy sztuka teatralna i grube pieniądze ot tak, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiają się na koncie. Wywiady, robienie szumu dokoła swojej skromnej osoby, po prostu bycie gwiazdą, która nie ma żadnych problemów. Takie jest nasze myślenie. Bardzo często nagannie błędne. Bo aktor to też człowiek. Tak samo ułomny jak statystyczny zjadacz chleba. Również zmaga się z problemami, które spędzają mu sen z powiek. Miewa chwile załamania, czasami nawet wpada w depresje. Ma lepsze i gorsze odcinki w życiu. Tak w swoim własnym. Nie bohatera, którego aktualnie gra. Jest po prostu taki jak każdy inny człowiek. A my o tym zapominamy. Szkoda...

Danuta Stenka. Kto choć raz oglądał telewizję, czy był w teatrze na pewno słyszał to nazwisko. Gwiazda ekranu, ze sceny teatralnej praktycznie nie schodzi. Jednym słowem kobieta sukcesu. Ogromnego sukcesu. Pewnie niejedna przedstawicielka płci żeńskiej jej zazdrości i myśli sobie, że takie idealne życie to lepsza nagroda niż milion w totka. Lecz w miarę jak poznajemy Panią Danutę dowiadujemy się, że nie zawsze jest tak kolorowo jak sądzimy. Nawet taka sława ma swoje problemy, każdego dnia musi zmagać się z problemami, a nader wszystko ogromnym zmęczeniem. Danuta Stenka w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim opowiada o dzieciństwie na kaszubskiej wsi, młodości oraz karierze. Różnorodnie!

niedziela, 17 listopada 2013

"Nieskończoność" H.J. Rahlens

"Wyobrażać sobie życie bez niego to jakby wyobrażać sobie życie, którego się nie przeżyło."

Żyjemy, umieramy. Jesteśmy na tej planecie przez określoną ilość czasu. A później znikamy. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niby pozostaje po nas jakaś tam pamięć, lecz wiadomo- nic nie trwa wiecznie. I przychodzi taki moment, kiedy zostajemy wrzuceni do czeluści zapomnienia, gdzie nikt już o nas nie pamięta. Ba! Nikt nigdy o nas nie słyszał i nie wie kim byliśmy, co zrobiliśmy. Nic nie jest wieczne. Pamięć tym bardziej. Nawet o Hitlerze, czy Stalinie ludzie kiedyś zapomną, więc nie łudźmy się, że my- zwykli zjadacze chleba zostaniemy zapamiętani. Jesteśmy tutaj, żyjemy, wykorzystajmy ten dar. Sprawmy, żeby nasze jestestwo nie było przypadkowe, żebyśmy coś ze sobą zrobili, nie zmarnowali tej szansy. Ale nie łudźmy się, że nasze życie to nieskończoność. Nie łudźmy się. Proszę...

piątek, 15 listopada 2013

"Tytan" Kornel Tymcio

"A dopóki człowiek walczy, nie jest przegranym."

Wstępy pisze się niezwykle trudno. Wstępy bywają momentami bezcelowe,a mimo wszystko pojawiają się na moim blogu zawsze. Mają za zadanie wprowadzić w odpowiedni nastrój, zbudować atmosferę. Czy mi się to udaje? Różnie to bywa, nie mnie to oceniać. Lecz dzisiaj wstępu jako takiego nie będzie, bo chwilowo znudziły mi się moje wywody o miłości i niesprawiedliwości życia. Wybaczcie. Przedstawię Wam za to słowa, które skierował do nas w opisie Kornel Tymcio, autor "Tytana": "Mimo iż każdy ma jakąś rolę do odegrania w otaczającym nas świecie, nie jesteśmy pozbawieni wyboru. To dzięki niemu kształtujemy życie, tak jak chcemy, i musimy być odpowiedzialni za decyzje, które podejmujemy. Często kierując się sercem, nie słyszymy rozpaczliwego krzyku umysłu, który ostrzega nas przed niebezpieczeństwem. Nie ma na to rady: każdy z nas popełnia błędy. Lecz nieważne, jak wyglądał upadek, liczy się tylko to, czy zdołamy się podnieść z powrotem na nogi. ". Piękne, nieprawdaż?

Galandis jest młodym mężczyzną, który może nie ma zbyt wielu perspektyw, lecz stworzył już jakieś swoje życiowe plany, z których... musi zrezygnować. Wyrusza w podróż- niebezpieczną, pełną przygód, rozmaitych walk, kontaktów z ludźmi i nie tylko. Czy Galandis zapomni o swojej przeszłości, a może wręcz przeciwnie będzie pragnął wrócić do starego życia? Odpowiedzi szukajcie w książce! Dzieje się, oj dzieje...

poniedziałek, 11 listopada 2013

"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Matthew Quick

"Dla człowieka z młotkiem w ręce wszystko wygląda jak gwóźdź."

Listopad jest miesiącem zadumy i głębszej refleksji nad naszym życiem. Zwłaszcza dla nas, Polaków- rozpoczynamy go wizytą na cmentarzu, następnie świętujemy odzyskanie niepodległości. Przez cały ten okres 30. dni towarzyszy nam jakaś taka zaduma, podniosły charakter tych szaro-burych poranków i wieczorów. Bo miesiąc rozpoczyna się pesymistycznym akcentem, który jest obecny w naszym życiu nieustannie, lecz bardzo często o nim zapominamy. Śmierć. Śmierć. Śmierć. Wisi nad nami od chwili narodzin, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy. Myślimy, że jesteśmy panami tego świata, że wszystko dzieje się dla nas. Jesteśmy przekonani, że życie będzie trwać wiecznie. Na zawsze piękni i młodzi, pozytywni, zdrowi, pełni energii. A w ułamku sekundy wszystko się zmienia.

Życie Finley'a może nie jest idealne. Tak, tak mieszka w melinie o uroczej nazwie Bellmont, nie ma matki, jego dziadek nie ma nóg, a szkolni 'koledzy' nazywają go białym królikiem. Ale ma miłość, ściślej rzecz biorą to miłości dwie. Pierwszą z nich jest koszykówka, drugą Erin- jego dziewczyna, kobieta marzenie. Mają piękne plany na przyszłość: wyrwać się z toksycznego środowiska, grać i być. Uroczo, prawda? Niespodziewanie na ich drodze, niczym intruz z innej planety, pojawia się nowa osobistość. Gdybyście mieli już za sobą "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" wiedzielibyście jak bardzo trafne są moje słowa...

piątek, 8 listopada 2013

"Niewidzialny most" Julie Orringer

Bardzo często słyszymy, że coś jest ponadczasowe. Zwykle nie zastanawiamy się nad tym słowem, nie ma co się dziwić, bo wiek 21 jest wiekiem słów rzucanych na wiatr, słów, które są wypowiadane nieszczerze, przez co tak naprawdę w ogóle się nie liczą. Słów, które nas oskarżają, które sprawiają nam przykrość i najzwyczajniej w świecie nas ranią. Słów, które mogą zmienić nasze życie. Na lepsze lub na gorsze. Opcje są dwie, choć śmiem twierdzić, że dużo częściej mamy do czynienia z tym drugim wariantem. Czasami życie bywa niesprawiedliwe. Lecz czasami jest piękne, pełne miłości i innych wyższych wartości. Życie jest nieprzewidywalne. Tak było jest i będzie. Własnie dlatego dar życia jest ponadczasowy. Od tylu lat niezmiennie tak boleśnie piękny...

Andras Levi to młody mężczyzna pochodzący z Węgier. Mamy rok 1937 i mimo, że nadejście wojny wręcz czuć w powietrzu chłopak decyduje się na wyjazd do Paryża i rozpoczęcia tam nauki na Uniwersytecie.  Jeszcze na stacji kolejowej dostaje list, który ma potajemnie przewieźć i dostarczyć do kraju sera i wina. Adresatem okazuje się być Klara- osoba, która namiesza i skomplikuje życie Andrasa. Macie ochotę na długą, lecz pełną emocji i gorących uczuć opowieść? Sposób jest prosty- wystarczy sięgnąć po "Niewidzialny most"!

niedziela, 3 listopada 2013

Listopadowy konkursik!

Hej,hej
Dawno nie było u mnie żadnego konkursu, więc pomyślałam sobie- czemu nie?  Choć okazji do obdarowania kogoś nie ma, to myślę, że taki prezent na poprawę humoru też kogoś ucieszy. I w sumie nie byłabym sobą, gdybym standardowo nie ponarzekała na ten świat, na szkołę, na jesienną chlapę, jesienną depresję i tym podobne. Ale uwierzycie bądź nie, ale dzisiaj nie mam nastroju na czcze gadanie, tym bardziej na recenzji pisanie. Powiem tylko jedno:  w lecie, kiedy był gorąc i niemiłosierne upały mawiałam, że już chcę jesień, bo uwielbiam tę porę roku itd. Teraz, z perspektywy czasu, stwierdzam, że byłam chyba najgłupszym człowiekiem na świecie...

czwartek, 31 października 2013

"Bransoletka" Ewa Nowak

"Każdy z nas jest aktorem w teatrze życia."

Tak dużo jest książek o młodzieńczej miłości (a może powinnam napisać 'zauroczeniach'?). Tak dużo czytałam tego typu powieści. Tak dużo recenzji napisałam. Tak dużo wstępów o miłości. A mimo wszystko jeszcze mi się to nie znudziło. I choć mam świadomość, że te wstępy tak naprawdę niczym się nie różnią, bo ich przesłanie wciąż jest to samo to pisać je będę. Bo miłość jest takim uczuciem, którego nie da się wyprosić z naszego życia. Czasami nawet nie jesteśmy świadomi tego, że z nami jest. Niczym anioł stróż staje się nieodzownym towarzyszem, obserwuje nas, czasami również poucza i pokazuje brutalność i nędzę naszego brutalnego żywota. Miłość jest w każdym z nas, uczucie, niczym kiełkująca roślinka rozrasta się i rozrasta. Powinniśmy o nią dbać, ażeby pięknie wykiełkowała, stała się celem w naszym życiu i pokazywała uczucia, którymi darzymy drugą osobę. Powinna być idealna. Powinna być na dobre i na złe. Powinna być wieczna...

niedziela, 27 października 2013

Targi książki w Krakowie 2013- relacja

Hej, hej
Uczestniczenie w Targach książki było moim marzeniem praktycznie od chwili kiedy zaczęłam recenzować.  Poznać tych wszystkich recenzentów, porozmawiać z pracownikami wydawnictwa i po prostu być tam i czuć się częścią tej nietypowej społeczności ludzi, którzy czytają i poprawiają kulejące statystyki. Wczoraj, miałam okazję doświadczyć tego wszystkiego. 26 października 2013r., malowniczy Kraków, mała, stara i zatłoczona hala- miejsce w którym byłam. Miejsce, w którym byłam po prostu szczęśliwa!
Mieszkam w Legnicy, więc do Krakowa miałam naprawdę spory kawałek drogi. Wstałam o 5 rano, szybkie ogarnięcie, wepchnięcie w siebie śniadania i już jestem gotowa! Na szczęście nie musiałam tłuc się żadnymi autobusami, czy pociągami, bo mój szofer w postaci kochanego taty zgodził się mnie zawieźć. Podróż przebiegła dość szybko, pół godziny przed czasem już byłam na ulicy Centralnej 41A,gdzie stoi pseudo-hala i gdzie miały miejsce Targusie :3

czwartek, 24 października 2013

"Alicja w krainie zombi" Gena Showalter

"Bez względu na stan umysłu, musisz znaleźć sposób by się naładować."

Jak to mówią rodziny się nie wybiera. Ktoś tam na górze przydzielił cię do danej familii i klamka zapadła, już koniec. Nie ma odwołania. Niektórzy są tymi szczęśliwcami i urodzili się pod tak zwaną szczęśliwą gwiazdą, są ustawieni do końca życia i nic nie muszą robić, żeby życie było lepsze, bo już lepsze być, po prostu, nie może. Lecz większość z nas jest zwykłymi ludźmi i choć nasze problemy nie są tak poważne jak te, głównej bohaterki "Alicji w krainie zombi" to i tak rzadko kiedy mamy z górki. Czasami nawet są takie chwile, że chcemy sobie najzwyczajniej w świecie strzelić w łeb, lecz pocieszamy się tym, że inni mają gorzej. Czy może to być prawda? Zdecydowanie tak.

Alicja ma młodszą siostrę oraz całkiem przyjazną mamę. Powiedziałbyś, Czytelniku: fajna rodzinka, lecz zapewniam Cię, że kolorowo nie jest. Piętą Achillesa w rodzinie dziewczyny jest ojciec. Co tu dużo mówić: stuknięty człowiek, który wszędzie widzi zombi i dąży do obrony swojej rodziny przed tymi przerażającymi istotami. Domownicy muszą być przed zachodem słońca w domu, a siostry uczą się jak obronić się przed istotami, które nie istnieją- przynajmniej tak Ali myślała do czasu, aż wracając z wieczornego koncertu siostry (Uwaga, uwaga! Cud nad Wisłą, kochany tatuś zgodził się na wieczorną 'wycieczkę') zdarzył się okropny wypadek samochodowy, w którym rodzina dziewczyny ginie, a ona widzi... zombi!

wtorek, 22 października 2013

Dreams'owa półeczka, czyli informacje prosto od wydawnictwa! #5

Dzisiaj typowy szybki post, bo nie mam czasu, a tak się złożyło, że dostałam dzisiaj mail'a prasowego z informacjami od wydawnictwa Dreams. Zaprezentuję Wam garść zapowiedzi. Jesteście ciekawi? W takim razie zapraszam! ;)

PREMIERA: 24 PAŹDZIERNIKA
Druga część bestsellerowego "Dotyku” Jus Accardo.
Szóstka ocaliła życie Kale'a, lecz nie obyło się bez konsekwencji. Wymiana. Coś za coś. Życie za życie. Dez nigdy nie przypuszczałaby, że utraci osobę, której oddałaby wszystko. Jakby tego było mało, jej odporność na śmiertelny dotyk Kale'a słabnie.
Kiedy Dez i Kale wyszli cało z Sumrun, ojciec dziewczyny stracił nie tylko najpotężniejszą broń, ale i ważny element projektu Supremacji. Zmuszony przez Denazen do odwrócenia sytuacji, doprowadza do zatrucia córki i pozostawia jej wybór: albo umrze, albo odda się w ręce Denazen w zamian za antidotum. Dez nie chce skończyć w kostnicy, ale też nie może stracić ukochanego. Próbuje znaleźć rozwiązanie i utrzymać w tajemnicy fakt działania trucizny. Jednak kiedy zostaje zaatakowana przez organizację ojca, dochodzi do wniosku, że w kręgu znajomych czai się zdrajca.
Poświęcenie, niedotrzymane sekrety i tajemnice. Dez będzie musiała postawić wszystko na jedną kartę, jeżeli chce znaleźć winowajcę – zanim skończą za kratami Denazen albo, co gorsza, zapłacą życiem...


sobota, 19 października 2013

Pseudo- recenzja filmu, czyli skrawki moich myśli na temat "Carrie"

No i stało się. Wczorajszego wieczoru odwiedziłam legnickiego heliosa. Ostatnim razem byłam tam w ostatni weekend wakacji (powtórzenie, wiem, wiem), z kuzynkami po raz drugi oglądałam "Miasto kości". Było cieplutko latałam sobie w krótkich spodenkach i choć wakacji zostało parę godzin łudziłam się, że będę one trwać wiecznie. Teraz, zbliża się już koniec października, szkoła rozpoczęła się na dobre, a zima zbliża się nieuchronnie. Swoje piękne shorty zastąpiłam dżinsami i grubymi swetrami, a zamiast lemoniady domowej roboty delektuję się pyszną herbatką. Zamiast jakiś rytmicznych piosenek, które niezwłocznie kojarzą mi się z latem słucham sobie pięknego, wciskającego w fotel głosu Dawida Podsiadły. Tak, ale do rzeczy. Obrazek i tytuł chyba Wam podpowiada o czym dzisiaj będzie. Powitajmy "Carrie"!

środa, 16 października 2013

"Szukając Alaski" John Green

"Czasem przegrywa się bitwę. Ale nasze numery zawsze wygrywają wojnę."

"Życie to nie teatr, [...], życie to nie tylko kolorowa maskarada". Przepraszam. Nie mogłam się powstrzymać. Tak pięknie Edward Stachura to napisał, jakby wiedział, że za lat paręnaście John Green stworzy książkę, która będzie adekwatna do tych słów. Do słów, które po prostu odzwierciedlają nasze życie. Czyż nie? Życie to gra uczuć, czasami także zmysłów, przede wszystkim gra rozmaitych emocji, lecz to wszystko wcale nie czyni naszego życia teatrem. Często na naszej drodze stają różne przeszkody, lecz nie są one zaplanowane. Więc nasze życie to nie teatr. Bo w teatrze jest wszystko zaplanowane i dopięte na ostatni guzik, nie ma miejsca na błędy, których popełniamy tak wiele. Nie ma miejsca na ułomność, której doświadczamy prawie każdego dnia. Nie ma miejsca na chwile słabości, tym bardziej na łzy, które wypłakujemy każdego wieczora w poduszkę.W ciszy. Tak, ażeby nikt nas nie słyszał. Bo życie to nie teatr, to czysty spontan, decyzje, które spadają na nas jak grom z jasnego nieba. I może to co za chwilę napiszę nie będzie miało większego sensu, mimo wszystko podzielę się z wami moimi przemyśleniami. Życie to jest życie. Tak po prostu...

niedziela, 13 października 2013

"Love story" Jennifer Echols

Miłość jest powietrzem.  Czymś, bez czego naprawdę ciężko nam żyć. Choć czasami myślimy, że jest inaczej- próbujemy łudzić się, że jesteśmy mądrzejsi od antycznych filozofów, którzy podkreślali wagę miłości, że samo nasze jestestwo to coś tak wspaniałego, że nie potrzebujemy drugiego człowieka, ażeby czuć się szczęśliwym, bezpiecznym i kochanym. Musisz wiedzieć, najdroższy Czytelniku, że życie z pustką w sercu tak naprawdę nie ma sensu, że prowadzi to jedyne do zepsucia, wewnętrznego chłodu i utraty jakieś cząstki człowieczeństwa, cząstki siebie samego- tej części, która była przeznaczona dla tego jedynego. Dla Twojego rycerza z bajki, o którym ciągle marzysz, niezmiennie, praktycznie od zawsze, bo już od najmłodszych lat- w końcu to przez te wszystkie bajki o księżniczkach, syrenkach i pokrzywdzonych przez los dziewczynkach, jesteś teraz taką romantyczką. Dla tego jedynego, który cię kocha, który mimo wszystko też Cię potrzebuje, który zapewnia Ci bezpieczeństwo, który jest Twoją podporą. Który jest twoją miłością. Twoim powietrzem...

czwartek, 10 października 2013

"Król Kruków" Maggie Stiefvater

" Krzyczą tylko ludzie, którzy mają zbyt ubogie słownictwo, żeby szeptać."

Czarne ptaszyska, które budzą w nas odrazę. Mimo, że od kruków jesteśmy dobre paręnaście raz więksi to i tak się ich boimy. Bynajmniej ja. Nie przepadam za ptakami, lecz to właśni kruki budzą we mnie największy lęk. Zastanawialiście się kiedyś jak to jest, że małe dzieci kochają bawić się z gołębiami, a na widok kruków krzyczą i płaczą? Mimo, że ja malutka już nie jestem za każdym razem widzę kruka, lub coś kruko-podobnego mam ciarki na plecach i jakoś tak dziwnie mi się robi. Nie jestem żadną mroczną istotą, ażeby z krukami się utożsamiać, również nie słodziutką nastolatką ażeby ich się śmiertelnie bać. Po prostu ich nie lubię, bo mam wrażenie, że tymi małymi, czarnymi oczkami przewiercają mnie na wylot i poznają wszystkie moje sekrety. Lecz mimo tej mojej małej fobii zdecydowałam się na przeczytanie książki, gdzie kruków jest pełno już na pierwszej stronie. Dlaczego, a przede wszystkim jaki były moje wrażenia po lekturze? O tym przeczytacie za chwilkę.

wtorek, 8 października 2013

O spadających liściach, ciastkach wiśniowych i smutnych piosenkach. Życie, życie...

Recenzje mam. Jedna do wstawienia, druga w trakcie pisania. Tak dla jasności- żeby nie było, że fejm mi spada to pisze jakieś zapychacze. Pisałam na fb, kilka osób stwierdziło, że chciałoby przeczytać, więc piszę. Dla Was, dla siebie, dla nikogo konkretnego. Piszę, żeby się wyżyć, wypluć z siebie cały ten jad i jakoś się przystosować... Do czego? Do rzeczywistości, kochani, do rzeczywistości...

Zacznę od tego, że każdego ranka budzę się i zaczynam dzień od tej samej przyśpiewki: 'Ku**a jak ja nienawidzę tej szkoły', czasami jest również 'boże, nie zdam', ale to bardziej przed kartkówką/ sprawdzianem. Ogólnie rzecz biorąc różnica pomiędzy gimbazą, a liceum jest dość spora. Jeżeli chodzi o zadania i tym podobne jeszcze da się znieść, gorzej z pracą na lekcji. W gimbazie rzadko kiedy coś robiliśmy na tyle poważnie, że przez 45 minut coś przepisywać z tablicy, czy po prostu słuchać. Tutaj jest tak na prawie każdej lekcji. Ej dobra.. Z mojej opowieści wynika, że w tej szkole jest tak okropnie i tak dalej, ale nie, nie. Jest bardzo fajnie! Klasa jest w sumie okej, myślałam, że będzie gorzej (choć do tej starej mam ogromny sentyment i cieszę się, że dalej jakoś się ze sobą kontaktujemy i mogę na nich liczyć). Piękne jest to, że praktycznie każdy ma dystans do tej szkoły, stawiamy na przedmioty, które bierzemy na rozszerzenie, nie uczymy się każdego gówna, które nigdy nam się w życiu nie przyda. No i pomagamy sobie. Czasami jest śmiesznie, czasami smutno, ale zapowiadają się naprawdę całkiem znośne 3 lata. Uważam, że jak na miesiąc znajomości jesteśmy naprawdę nieźle zgrani. Nauczyciele? To samo zło jak w gimbazie, chociaż w sumie niektórzy są naprawdę ok (boże, co ja piszę Oo).

sobota, 5 października 2013

"Q. Ponadczasowa historia miłosna" Evan Mandery

„Najlepszy czas to teraźniejszość.”

Miłość. Jest to taka wyjątkowa relacja o której wszyscy mówią i piszą, piszą i mówią. I tak w kółko, na okrągło o tym samym, przez setki i tysiące lat. On ją kocha, ona go nienawidzi, ona darzy go niezwykłym uczuciem, on traktuje ją jak powietrze. On jest szlachcicem, ona zubożałą mieszczanką. On kocha ją, ona kocha jego, lecz jedno z nich choruje na śmiertelną chorobę, zginęło na wojnie, w porywach rodzice przeszkadzają zakochanym. Zarówno los jak i samo życie pisze dla nas wiele scenariuszy owego uczucia. Kto wie, może kiedyś jeden z nich dosięgnie i nas?

Q? Co to jest? Literka, której w języku polskim praktycznie nie używamy, oczywiście. Nie trzeba być geniuszem, żeby odpowiedzieć  na to pytanie. Lecz w książkowej rzeczywistości wykreowanej przez Evan Mandery, Q jest… kobietą, której pełne imię brzmi Quentina Elizabeth Deveril. Cóż, pozostańmy może przy zdrobnieniu. Q kocha pewnego mężczyznę, on też ją kocha wskutek czego zamierzają wziąć ślub. Niespodziewanie przyszły małżonek kobiety spotyka pewnego dziwnego pana i… cały proces zamążpójścia mocno się komplikuje.

czwartek, 3 października 2013

"Iskra" Amy Kathleen Ryan

Całe życie w czterech ścianach. Zamknięty, bez możliwości wyjścia na zewnątrz. Na takie prawdziwe zewnątrz- świeże powietrze, promienie słońca odbijające się od Twojej twarzy, deszcz spływający po Twoim ciele i poczucie błogości i wdzięczności za dar życia. Bo życie jest największym ze wszystkich darów, ściśle strzeżoną tajemnicą, prywatnością i czymś, co tworzy historię i czego nie można odebrać.  Lecz według mnie życie samo w sobie jest niczym. Kiedy nie możemy dzielić się radością z innymi, biegać, śpiewać i tańczyć na świeżym powietrzu. I po prostu BYĆ- nie w znaczeniu zwykłego jestestwa, lecz życia jako szczęśliwy, nader wszystko, spełniony człowiek. Czy jest to możliwe, kiedy mieszka się na statku kosmicznym,a na dodatek, pomiędzy bliźniaczymi załogami trwa wojna?

Waverly- nastolatka, która nawet nie miała okazji żyć na naszej planecie Ziemia. Urodziła się i wychowała na statku kosmicznym Empireum, który ma za zadanie przetransportować wybrańców na Nową Ziemię, ażeby Ci stworzyli nową cywilizację. Taki los spotkał również Setha, Kierana i wielu, wielu innych. Lecz plan, który kiedyś stworzono teraz jest już do niczego, ponieważ... ponieważ, zrobiło się spore zamieszanie. Tak w dużym skrócie.

wtorek, 1 października 2013

"Greckie wakacje" Alyson Noel

"Jeśli kierujesz się miłością, nie popełnisz błędu."

Wakacje, wakacje, wakacje... Kto ich nie lubi, kto nie tęskni za nimi w to wrześniowe  październikowe popołudnie? Ten okres swobody i wolności jest chyba najważniejszym punktem w roku. Zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy chodzą do szkoły wakacje to po prostu wybawienie. Każdy z nas pragnie spędzi te dwa miesiące jak najlepiej, tak ażeby po powrocie do szkoły, kiedy za oknem pada deszcz, a my siedzimy w klasie i słuchamy monotonnego głosu nauczyciela, pomyśleć o tym, co minęło i po prostu uśmiechnąć się do swoich myśli i wspomnień. Wakacje powinny naładować nasze akumulatory, żebyśmy jakoś przeżyli te trudne 10 miesięcy. Lecz łatwo tak wszystko pisać, gorzej z wprowadzeniem tych planów w życie. Colbie, bohaterka "Greckich wakacji", coś o tym wie.

Te wakacje miały być dla Colbie idealne. Wreszcie znalazła się w towarzyskiej śmietance, a co za tym idzie szykują się imprezy, zakupy, imprezy, zakupy. I tak w kółko. Dla nastolatki nie ma nic lepszego, więc na samą myśl o tych planach dziewczyna ma ochotę śpiewać i tańczyć z radości. Lecz wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że rodzice nastolatki zgoła inaczej zaplanowali dziewczynie wakacje. Z racji tego, że matka i ojciec Colbie będą przechodzić przez proces rozwodowy, dziewczyna cały okres wakacji spędzi u... zwariowanej cioci Tally, która mieszka na malutkiej greckiej wysepce!

niedziela, 29 września 2013

"Jezioro szczęścia" Lisa Wingate

Nie zawsze wszystko jest idealne. Rzadko kiedy jest tak, że możemy po prostu być szczęśliwi. Bez świadomości, że musimy walczyć z problemami, przejść trudną rozmowę, czy chociażby odrobić zadanie domowe i nauczyć się na sprawdzian z matematyki. Oczywiście, jest grupa ludzi, którzy są beztroscy i żyją według zasady: wszystko będzie dobrze. Lecz, większość z nas martwi się swoimi kłopotami, przez co nie możemy normalnie funkcjonować. Na szczęście jest taki jeden sposób, który potrafi rozwiązać wszystkie nasze problemy- przeprowadzka. Zamieszkując w nowym miejscu mamy czystą kartę i to od nas zależy, co będzie na niej napisane. W większości przypadków stare grzechy zostają nam wybaczone, bo w nowym miejscu nikt nas nie zna. Niestety, nie przed każdymi kłopotami da się uciec- przekonała się o tym nasza bohaterka, Andrea Henderson.

Andrea Henderson rozwiodła się z mężem i wraz z czternastoletnim synem u boku, postanawia rozpocząć nowe życie w nowym ( choć nie całkiem) miejscu. Jej wybór pada na małą miejscowość Moses Lake, gdzie spędzała za młodu wakacje. Czy w urokliwym i ustronnym miejscu znajdzie ukojenie, a jej życie wróci do normalności? A może, wręcz przeciwnie, skomplikuje się jeszcze bardziej? Odpowiedzi szukajcie w książce!

piątek, 27 września 2013

"Alchemia miłości" Eve Edwards

Miłość istnieje praktycznie od zawsze, lecz na przestrzeni wieków pojawiała się pod różną postacią. Przecież nie od dziś wiadomo, że współczesna miłość różni się od tej piętnastowiecznej. Czym? Powiem Ci, czytelniku, że wszystkim! Bo gdzie się podziali Ci romantyczni, dobrze wychowani rycerze, którzy kobietę traktowali jak bóstwo i zwracali się do niej per Pani? Gdzie te dworskie obyczaje, zaloty i flirty? Gdzie zginęły piękne stroje, koronkowe suknie i gorsety? To wszystko już minęło i nie wróci więcej... Czyżby?

W życiu Willa nie ma miejsca na miłość i zauroczenia. Odkąd został hrabią styka się z nieustającym brakiem pieniędzy, więc jego celem jest zamążpójście za bogatą hrabinę. Uroku mu nie brakuje, więc nie powinien mieć problemu ze zdobyciem serca Lady Jane. Sprawę jednak utrudnia obecność Ellie- córki alchemika, której Will powinien nienawidzić, a czuje do niej coś skrajnie innego. Młody chłopak musi wybrać, co jest dla niego ważniejsze: prawdziwe uczucie, czy życiowe interesy, dobro hrabstwa i rodziny. Jesteś ciekaw, Czytelniku, jaki podejmie wybór? Koniecznie przeczytaj "Alchemię miłości"!

sobota, 21 września 2013

"Azyl" Izabela Sowa

"- Wszystko dzieje się po coś. I ma głębszy sens. Nawet jeśli w danej chwili boli, aż człowiek skręca."

Życie nie jest idealnie prostą krechą. Są załamanie, smutki, żale, rozpacze i przykre momenty, a wszystko to sprawia, że owa krecha już nie jest prosta, a pokręcona niczym ślaczek pierwszaczka, który dopiero rozpoczyna swoją edukację. Jedni mają szczęście, inni tego szczęścia nie mają. Tym sposobem jedni są bogaci, drudzy nie, jedni są piękni, inni tak brzydcy, że lustro, o mały włos nie pęka na ich widok. Jedni są szalenie inteligentni, a inni muszą się przez pięć minut zastanawiać, ile to jest dwa dodać dwa. Cóż, życie. Jesteśmy różnorodni, lecz jedno jest pewne: każdy z nas, chciał kiedyś uciec gdzieś daleko, zaszyć się głęboko tak żeby inni już dali mu spokój i nic do niego nie mówili. Każdy, każdy, każdy, każdy. Każdy bez wyjątku.

Życie Wiktorii legło w gruzach. W pewnym sensie dosłownie. Kiedy okryła zdradę męża wiedziała tylko jedno: dalej nie da rady żyć w tej szaro-burej Polsce. Musi wyjechać, odpocząć, porozmyślać i zmienić w swoim życiu to i owo. Ale gdzie tu pojechać? Gdzie będzie kobiecie najlepiej, gdzie znajdzie swoje miejsce? Wybór pada na słoneczną Chorwację, czyli miejsce, gdzie Wiki spędzała w czasie dzieciństwa wakacje. Lecz, czy w tym kraju pełnym słońca znajdzie swój azyl i zapomni o przeszłości?

środa, 18 września 2013

"Niewolnica" A.M. Chaudiere

Człowiek powinien mieć wolną wolę. Powinien mieć możliwość decydowania za siebie, bycia odpowiedzialnym za swoje czyny. Niestety, na przełomie wieku różnie z tą wolną wolą bywało. Już od najdawniejszych czasów istniało pojęcie niewolnictwa, gorszego towaru, jakim był człowiek z niższej rangi społecznej. Dawno, dawno temu zniewolona była tylko część społeczeństwa- głównie chłopi- którzy służyli swoim Panom. Teraz wygląda to zgoła inaczej. Już nie jesteśmy zniewoleni przez ludzi (chociaż zdarzają się takie przypadki), a przez rzeczy martwe. Ona są naszym uzależnieniem, bez nich nie możemy żyć- komputer, telefon, telewizor. Także niektóre czynności, między innymi palenie papierosów, czy robienie zakupów, wpływają na nas uzależniająco. Bo w dwudziestym pierwszym wieku, erze dobrobytu już tak jest- drobne przyjemności są naszym zbawieniem, często tylko i wyłącznie dla nich próbujemy żyć. A czy zastanawialiście się kiedyś jak będzie wyglądało niewolnictwo w przyszłości?

Arina już od lat jest zniewolona. I to przez kogo! Przez potężnego maga Aszarte, które wykorzystuje ją seksualnie. I mimo, że nasza bohaterka również pochodzi z rodziny magów, nie jest w stanie obronić się przed tyranem. Każdego dnia jest gwałcona, bita, torturowana. Po kilku latach takich praktyk jest już wrakiem człowieka, ściślej rzecz biorąc wrakiem maga. Seria niefortunnych a może i fortunnych zdarzeń przeplata się w tej książce, aż sprawy nabierają rozpędu i...


poniedziałek, 16 września 2013

PRZEDPREMIEROWO: "Puder i pył" Zbigniew Białas

Historia płynie i płynie. Od starożytności, aż do współczesności. Oczywiście pomiędzy tymi dwoma etapami jest przeogromna przepaść, lecz nie jest to w tym przypadku ważne. Nie o to mi chodzi, nie o tym chcę dzisiaj pisać. Mam na myśli to, że tak naprawdę historia płynie sobie własnym rytmem, zachodzą zmiany, to i owszem, lecz wszystko się dzieje względnie spokojnie. Aż tu nagle przychodzi wiek dwudziesty. Wojna pierwsza, wojna druga, w międzyczasie jeszcze wojna domowa i rewolucja w Rosji. Tysiące zabitych, nowe technologie, zmiana idei i światopoglądów. A czy po wojnie było lepiej? Ciśnie mi się na usta słowo 'nie', lecz jakby się tak lepiej zastanowić, to jednak było lepiej. Może nie wspaniale, ale lepiej na pewno. Był ten cały komunizm, walki o wolność, upadek związku radzieckiego i tak dalej, i tak dalej, ale mimo wszystko dało się żyć. Lecz w pewnym sensie to, co było jeszcze w XIX wieku- te obyczaje, ta kultura, ten klimat został zagrzebany wraz ze wszystkimi, co umarli i już nigdy nie wróci. Bo możemy na naszych ogromnych telewizorach 3D, podjadając popcorn i siedząc na facebook'u oglądać film o danej epoce, lecz ona już nie wróci, choćbyśmy się dwoili i troili.

piątek, 13 września 2013

PRZEDPREMIEROWO: "Strych Tesli" Neal Shusterman, Eric Elfman

Gdyby nie nowe wynalazki i okrycia dalej prowadzilibyśmy koczowniczy tryb życia. Gdyby nie fakt, że człowiek widzi potrzebę kształcenia i odkrywania nowych rzeczy z pewnością dalej bylibyśmy jaskiniowcami, którzy po prostu żyją i nic pożytecznego z tym życiem nie robią. Lecz nasz gatunek jest cwany, a zwykłe homo sapiens przekształciło się w coś nadzwyczajnego. Bo musisz wiedzieć, kochany Czytelniku, że dla mnie życie jest czymś niezwykłym i niepojętym. I choć żyję już od 16 lat to dalej w głowie mi się nie mieści, że na naszej planecie pomieszkuje sobie parę milionów obywateli, a każdy człowiek ma zdolność myślenia. Gdyby tak każdy coś wynalazł to wiecie co to by było? Stety nie stety, nie każdy jest odkrywcą, lecz i takie przypadki się zdarzają. Choćby Einstein, czy Newton lub... Tesla.

Nick ma dopiero czternaście lat, a już doświadczył jednej z najokrutniejszych krzywd, która nigdy nie da o sobie zapomnieć. Miał "przyjemność" uczestniczyć w pożarze domu, w którym zginęła jego mama. Teraz ma przy sobie tylko tatę oraz młodszego brata. Jak się domyślacie, rodzina w niepełnym składzie, wyprowadza się, ażeby rozpocząć nowe życie. Zamieszkują w starym opuszczonym domu, który kiedyś należał do rodziny. Lecz nowa droga życia nie będzie piękna i spokojna, a niebezpieczna i pełna... niezapomnianych przygód z maszynami w roli głównej!

środa, 11 września 2013

Wyniki kryminalnego konkursu i moje gadanie w zestawie!

Hej,
Dzisiaj mam do Was sporo spraw. W sumie jest to taki misz-masz, post zapychacz jak to niektórzy mówią. Paplanina, która zwykle jest na początku, będzie w połowie.Szaleję...
Pierwsza sprawa. Chyba najważniejsza, więc idzie pierwsza. Mianowicie kryminalny konkurs. Nie powiem, że mnie nie zawiedliście, bo bym skłamała. Przykro mi i to bardzo, bo do konkursu zgłosiło się całe 5 osób. Cóż. Nie chcecie wygrać nowej książki to nie, Wasza sprawa. Przynajmniej nie miałam problemu z wybraniem zwycięzcy, co też jest dobre, bo nie poświęciłam na to czasu, którego i tak mi brakuje. Przechodząc do rzeczy, "Szweda, który zniknął" wygrywa:


wtorek, 10 września 2013

"Zatruty tron" Celine Kiernan

Władza to coś, do czego dążyła, dąży i dążyć będzie znaczna część cywilizacji. Są takie typy, dla których nie liczy się nic innego niż kontrola nad innymi. Niektórzy czują się spełnieni, kiedy to pies, kot lub dziecko jest tylko i wyłącznie w ich rękach, lecz innym taka "mała" władza nie wystarczy. Inni usiłują zapanować nad grupą przyjaciół, rodziną, a nawet wsią czy miastem. Po prostu muszą czuć, że są potrzebni, że bez ich wkładu pracy coś się nie uda.  Czy to co napisałam w poprzednim zdaniu musi być koniecznie prawdą? Raczej nie. Osoby władcze często mają trochę poprzestawiane w swoich główkach, żyją tylko i wyłącznie po to, żeby wypełnić misję, którą narzucili sobie nie wiadomo kiedy: rządzić, rządzić, rządzić.

Jak cudownie wrócić do domu, poczuć, że wreszcie jest się u siebie. Dla piętnastoletniej Wynter okres tułaczki właśnie się skończył i po kilkuletniej podroży, w towarzystwie ojca, wreszcie powraca w rodzinne strony. Lecz radość przyćmiewa sytuacja w Królestwie. Ze spokojnego i tolerancyjnego państwa wykluła się czarna nić, która zatruwa i niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze. Jest to oczywiście opis metaforyczny, chodzi po prostu o to, że coś złego zaczyna się w królestwie dziać, a nasz bohaterka koniecznie musi wiedzieć co się dzieje. Czyżby tytułowy zatruty tron był rzeczywiście zatruty?

niedziela, 8 września 2013

"Zegarek z różowego złota" Richard Paul Evans

A zegarek tyka i tyka, a czas mija i mija... Tik-tak, tik- tak. Już nigdy nie będziesz tak młody jak jesteś w tej chwili, już nie zmienisz tego, co wydarzyło się zaledwie minutkę temu. Choćbyś był królem największej potęgi to i tak zegar będzie tykał tak samo, zarówno dla ciebie jak i dla najbiedniejszego człowieka na tej planecie. Czas jest potężną bronią, rządni się swoimi prawami, a co najważniejsze nie da się nim rządzić. Cieszy się niezależnością od niezgłębionych czasów i chyba tak pozostanie, bo na razie nikt nie zgłębił jego tajemnic. I chyba tak zostanie. Bo w sumie to przemijanie nie jest takie złego. Bo upływ czasu jest przyczyną wielu depresji i innych złych rzeczy, lecz upływ czasu ma również lecznicze działanie. Jak to mówią- czas leczy rany. Czy uleczy je też w książkowej rzeczywistości?

XX wiek to taki czas, kiedy większość osób twierdzi, że nadszedł koniec. Koniec świata. Z perspektywy czasu, moim skromnym zdaniem, mieli rację. Bo XX wiek to przede wszystkim wojny, śmierć miliona niewinnych obywateli, przemiany polityczne, gospodarcze i społeczne. Lecz to jest dopiero początek wieku i na razie wszystko jest względnie dobrze, ludzie jakoś żyją i dają sobie radę. Prowadzą firmy- między innymi takie jak ta Davida Parkina. Z zegarami- różnymi, różniastymi. Firma ma się dobrze, wręcz tak dobrze, że potrzebuje dodatkowych rąk do pracy z dokumentami, czyli sekretarki. O posadę stara się MaryAnne- kobieta wyjątkowa, piękna i tajemnicza...

czwartek, 5 września 2013

"Chłopcy 2. Bangarang" Jakub Ćwiek


Chłopcy 2. Bangarang - Jakub Ćwiek
Dzieciństwo to czas wolności, czas zabawy, czas wręcz wspaniały. Dla kilkuletniego mieszkańca planety wszystko jest proste, a największym problemem jest to, że mama nie chce kupić najnowszych klocków lego. Małe dziecko nie musi siedzieć w szkole i się uczyć, a czas spędza w przedszkolu, gdzie w towarzystwie miłych pani przedszkolanek i kolegów po prostu się bawi. Jest zależny, a i owszem, lecz zawsze ma 'pod ręką' kogoś, kto jest gotowy mu pomóc. A przez to czuje się bezpieczny, potrzebny i kochany. Lecz tak jak wszystko inne, dzieciństwo nie jest wieczne. Zaczynamy chodzić do szkoły, studiować, pracować. Wkraczamy w etap dorosłości,a ten beztroski okres to tylko wspomnienia. Czyżby?

Pamiętacie Chłopców? *przeszukiwanie najskrytszych zakamarków pamięci* Kochany Czytelniku, nic się nie martw, jeżeli o Chłopcach zapomniałeś to zaraz sobie przypomnisz. Grupa już prawie dorosłych, szalonych mężczyzn żyjących w Drugiej Nibylandii, wychowywanych przez Dzwoneczka. Tak, tego Dzwoneczka od Piotrusia Pana.  Grupa Chłopców charakteryzuje się niecenzuralnym słownictwem, nietypowym wyglądem, a przede wszystkim... wspaniałymi przygodami!

poniedziałek, 2 września 2013

"Pokój na wodzie" Roberto Pazzi

W starożytności wyznacznikiem zakładania miast, tworzenia różnorakich społeczności była woda. Bo bez wody nie ma życia, a okres czasu z dopiskiem 'przed naszą erą' w tytule nie przewidywał nie wiadomo jakich rozwiązań technologicznych, ażeby tą wodę dostarczyć. Tak więc gatunek homo sapiens rozpoczął osiedlanie się blisko jezior, potoków, strumyków, a przede wszystkim rzek. Jedną z największych i najbardziej ważnych rzek w historii ludności był Nil. To tam, w delcie Nilu powstała jedna z najpotężniejszych cywilizacji. Egipt- pełen faraonów, piramid i... miłości!

Cezarion wie, że musi uciekać. Będąc synem Kleopatry grozi mu okropne niebezpieczeństwo. Wie, że musi wyemigrować i opuścić krainę, gdzie się wychował. Ma do dyspozycji statek, służących i znaczną część dobrobytu, lecz co mu po tym, skoro nie wie komu zaufać? Lecz decyzja już dawno została podjęta, a Cezarionowi nie pozostaje nic innego jak wsiąść na statek i wyruszyć w nieznane. W trakcie drogi, kiedy rozciągała się przed chłopakiem niezmierzona połać Nilu, Cezarion dostrzegł wielki, czarny statek. Jakoś tak się złożyło, że dochodzi do wymiany zdań pomiędzy załogą z obydwu statków, a nasz bohater poznaje kobietę. I to nie byle jaką, bo piękną i jakże tajemniczą córkę władcy Etiopii. Połączy ich miłości i coś jeszcze. Chcesz się przekonać co? Przeczytaj książkę!

Roberto Pazzi urodził się w roku 1946, jest mieszkającym w Ferrarze włoskim poetą, prozaikiem i dziennikarzem. Co więcej jest autorem bestsellerowego "Konklawe", a jego twórczość jest porównywana z dziełami Umberto Eco, Orhana Pamuka i Itala Calvina. Jest wieloletnim redaktorem działu kulturalnego we włoskiej gazecie, współpracuje z wieloma znanymi i cenionymi dziennikami. Wielokrotnie wyróżniany prestiżowymi, włoskimi nagrodami literackimi. Książki Pazzi'ego przetłumaczono na ponad dwadzieścia języków.

sobota, 31 sierpnia 2013

50 faktów o mnie i moje marudzenie w zestawie!

Hej, Hej
Na początku, przy okazji takich luźnych postów, powinna być moja paplanina, lecz za dużo dzisiaj rzeczy do wypisywania, ażeby jeszcze gadać bez sensu. Napiszę tylko, tak tytułem wstępu, że właśnie wróciłam z kina, po raz kolejny byłam na Mieście kości, tym razem z kuzynkami i tak samo jak we czwartek świetnie się bawiłam! W tym poście znajdzie się pięćdziesiąt faktów o mnie oraz moje skromne zdanie w pewnej sprawie. Także tego... Zapraszam!:)


czwartek, 29 sierpnia 2013

Pseudo-recenzja filmu, czyli skrawki moich myśli na temat "Miasta Kości"

Czemu pseudo- recenzja? Bo już dość mam trzymania się ścisłych form, pisania bez minek i ogólnie bycia poważną recenzentką. Hahahaha nie. Uprzedzę Twoje pytanie, drogi Czytelniku, już zawsze tak nie będzie. Dzisiaj zrobimy wyjątek, bo i okazja jest wyjątkowa. Zmieniam zawód, huehue. Od dzisiaj nie jestem pseudo-recenzentką książkową. Jestem pseudo- recenzentką filmową! Taki dżołk. Bardzo dżołkaśny. Wręcz suchy, tak suchy, że jakimś cudem nawet napój w mojej filiżance zniknął. Gagat magik, hehe.

No i ja też uległam. Uległam modzie na "Miasto kości". Nie na książki, tym razem nie. Bo ja do tej serii nie mam szczęścia. Bo geniusz zaczął od tomu drugiego, który przeczytał z wyrazem twarzy mówiącym jedno: wtf?:o, później ten geniusz upolował w bibliotece tom pierwszy i już się całkowicie poplątał, później kolejny rok przerwy i tom trzeci, dziesięć stron za geniuszem i 3 słowa cisnące się na usta: Pier***e, nie czytam. A że ten geniusz jest istotką wolną to se książkę odłożył i do serii nie wrócił. Dobra skończmy już z tą dziwną formą narracji, ten geniusz to ja, huehue. Nie spodziewaliście się tego, wiem... No więc do serii nie wróciłam zupełnie mnie nie korciło, aż tu nagle Miasto kości zrobiło wielki come back! Wielki come backi tym razem: debil version, czytaj film. Bo dla mnie filmy są dla debili, ja filmów nie lubię i w ogóle ich nie rozumiem i w głowie mi się nie mieści, że kiedy na dworze piękne słońce lub piękny deszcz można siedzieć jak wampir,  być zamkniętym w 4 ciemnych ścianach i patrzeć zahipnotyzowanym wzrokiem w ekran. U mnie pojęcie: maniakalne oglądanie filmów nie istnieje. Nie mam w zwyczaju oglądać ekranizacji, nawet IŚ nie obejrzałam, a Zmierzch wyłączyłam po 10 minutach- swoją drugą i tak długo wytrzymałam :D. No ale w wieku 16 lat wypada się dostosować do społeczeństwa, więc postanowiłam: do kina pójdę! A akurat wyszło Miasto kości, a w naszej przecudownej blogosferze (<3) od razu pojawiły się recenzje filmu (huehue, tylko ja jestem taka oryginalna, żeby robić pseudo-recenzję^^) no i tak jakby zaczęłam mieć ochotę na ten film  Jace'a. <3 Więc zabrałam koleżankę  przyjaciółkę i się wybrałyśmy- gwiazdeczki ^.^.

środa, 28 sierpnia 2013

LiteraTura I- Wrocław 2013

Kochani,
Dzisiaj post nietypowy, bo nie ma recenzji, ani niczego takiego. Jest to reklama świetnej akcji, organizowanej przez najcudowniejszy portal Sztukater, który mam przyjemność tworzyć. :) Więcej informacji znajdziecie poniżej.
_____________________

Akcja „LiteraTura I Wrocław 2013” odbędzie się 31 sierpnia 2013r. we Wrocławiu. Rozpoczęcie nastąpi o godzinie 14:00 w Parku Teatralnym (Park im. Mikołaja Kopernika w Wrocławiu), gdzie dojdzie do spotkania pisarzy z czytelnikami. W tym miejscu autorzy i uczestnicy spotkania nawiążą ze sobą bezpośredni kontakt, będą spacerować alejkami parku, rozmawiać i dyskutować na temat literatury, a przy tym doskonale promować innowacyjną, a tym samym bardzo ciekawą formę wypoczynku. Warto zauważyć, że już sam tytuł akcji „LiteraTura I Wrocław 2013” jest przewrotny, przyciągający uwagę. Bowiem w ciekawy sposób pokazuje jak niesamowicie można bawić się językiem, słowem... Autorzy, pisarze robią to na co dzień, a czytelników i odbiorców literatury pragną tym zainteresować, zaszczepić w nich chęć obcowania z książką i słowem pisanym. Wciągnąć ich nie tylko w świat książki, ale w osobisty świat każdego z autorów. Ważnym aspektem tej części wydarzenia będzie szeroko rozumiana przestrzeń miejska Wrocławia. Pisarze będą propagować czytelnictwo w każdej grupie wiekowej. Czytelnicy posiądą możliwość nabycia książek oraz uzyskania autografów i dedykacji od ich twórców. Chętni pisarze przeczytają fragmenty swoich utworów, jednocześnie reklamując własną twórczość. Będzie to aktywne, tym samym bardzo atrakcyjne promowanie kultury i czytelnictwa. W dzisiejszych czasach nie wystarczy wystawić książkę za witrynę księgarni. Proponowana forma promocji jest nowoczesna i co najważniejsze - czytelnik jest w nią zaangażowany równie mocno jak autor.

niedziela, 25 sierpnia 2013

"Password" Mirjam Mous

Password- kto zna choć trochę język angielski, wie iż słowo to w języku polskim znaczy tyle co hasło. To krótkie słowo chroni nasze telefony komórkowe, dostęp do sieci wi-fi, czy chociażby kartę kredytową. To krótkie słowo, można by rzec, chroni naszą tożsamość przed złodziejami, którzy tylko czekają, ażeby rozpocząć korzystanie z naszego dobrobytu.  Takie krótkie słowo, definiuje coś tak ważnego. Zapamiętaj to sobie na przyszłość, drogi Czytelniku. W niektórych sytuacjach hasło ma wręcz zbawienną moc.

Ludzie otyli praktycznie zawsze mają pod górkę. Na ludzi z nadwagą patrzy się gorzej. Takie osoby często mają kłopot z nawiązywaniem znajomości, a przez to, że są ośmieszane i wyśmiewane zamykają się w sobie i tracą kontakt ze środowiskiem. Owy opis dotyczy naszego głównego bohatera- Micka- jak to niektórzy zwykli na niego mówić- grubaska.  Jest on wyśmiewany, poniżany, gorzej traktowany. Do czasu. Do czasu aż w szkole pojawia się nowy uczeń wysiadający z limuzyny, ubrany w najdroższe ciuchy. Dziwnym trafem chłopcy znajdują wspólny język i… stają  się najlepszymi przyjaciółmi!  I nagle życie staje się piękniejsze, jakby nabrało kolorów. Już nikt Mick’owi nie dokucza, nikt się z niego nie wyśmiewa, wręcz zyskał szacunek w oczach swoich rówieśników, że zadaje się z takim bogaczem. Lecz bogacz, któremu na imię jest Jerro pewnego dnia mdleje, a kiedy wychodzi ze szpitala już nie jest tym samym chłopcem. Co może pomóc? Hasło, oczywiście!

czwartek, 22 sierpnia 2013

"Boy 7" Mirjam Mous

Na istotę naszego człowieczeństwa składa się ciało, dusza i wspomnienia. Każdy z tych elementów musi być, nie może niczego zabraknąć. Wtedy czulibyśmy się niepełni, wyprani. Zwłaszcza wspomnienia stanowią najpiękniejszą część naszego jestestwa. To właśnie one kształtują nasz charakter, są dla nas podręcznikiem życia- ze wszystkich wydarzeń z przeszłości, zapisanych w naszej pamięci, możemy czerpać naukę w teraźniejszości. Kiedy nam smutno przypominamy sobie chwile, kiedy byliśmy szczęśliwi i nagle świat staje się piękniejszy. A czy zastanawiałeś się kiedyś, co by to było gdybyś nagle stracił pamięć? Kiedy nie pamiętałbyś zupełnie niczego. Nawet własnego imienia.

Nastoletni chłopak. Budzi się na rozgrzanej przez słońce łące i nie wie niczego. Dosłownie. Nie zna swojego imienia, nie ma pojęcia jak się tam znalazł, skąd pochodzi, kim jest. Pustka. Zupełnie nic mu nie przychodzi do głowy. Nie wie komu zaufać, nawet nie wie, czy może liczyć na swoją skromną osobę. Jedyne czym dysponuje to plecak, a w nim pozostałości swojego poprzedniego wcielenia. Jak tu nie zwariować? Jak rozwiązać zagadkę i odkryć kim się tak naprawdę jest?

wtorek, 20 sierpnia 2013

"Księga kodów podświadomości" Beata Pawlikowska

"Ty sam tworzysz ograniczenia, których nienawidzisz. Ty sam boisz się zmienić swoje życie, bo uważasz, że nie zasługujesz na szczęście, bo skazujesz się na bycie gorszym."

Chyba każdy z nas kiedyś narzekał. Na co? A na wszystko! Powodów jest wiele. A to za ciepło, a to za chłodno, za dużo ludzi, za drogo, za wolno.... Wszystko wokół nas stanowi 'dobry' powód do marudzenia. Remontują drogę? Broń Cię Panie Boże- w korku trzeba będzie stać! I co z tego, że za rok pojadę nad Bałtyk trzy-pasmową autostradą? Liczy się to co jest tu i teraz. A tu i teraz stoję w korku i gdyby nie te chore roboty drogowe to już dawno leżałbym sobie na plaży... Potrzebujesz więcej przykładów? Dalej uważasz, że na nic nie narzekamy? A proszę bardzo! Ja ci udowodnię, że się mylisz... Politycy. Przecież to my ich wybieramy! Na wybory nie pójdziesz, bo ciekawy film w telewizji leci, bo spać ci się chce, bo trzeba się poszwendać po centrach handlowych, odpocząć, a nie się polityką przejmować. Mija rok, a ty psioczysz i gadasz, co to się porobiło, że debile państwem rządzą, że ja to bym to zrobił tak.  Dalej nie wierzysz? No dajże spokój! Uwierz na słowo...

niedziela, 18 sierpnia 2013

PRZEDPREMIEROWO: "Wszechświaty" Leonardo Patrignani

Pewnie nie raz zastanawiałeś się, czy istnieje jakiś alternatywny świat.  Czy istnieje taki normalny świat jak nasz, a może jakąś planetę zamieszkują kosmici? Czy gdzieś we wszechświecie jest możliwość podróżowania w czasie, zmiany wymiaru? Te i inne pytania kłębią się w głowie chyba każdego człowieka. Bo to co inne, nieznane nas fascynuje. Coś nieznanego wydaje się być lepsze, zwłaszcza kiedy my jesteśmy posiadaczami owego nieznanego przedmiotu, daru. Czujemy się ważniejsi. Wzbudzamy strach, ale też szacunek innych ludzi. Fascynację- jakbyśmy byli kosmitami. A przecież jesteśmy takimi samymi homo sapiens jak cała reszta. Po prostu umiemy podróżować w czasie i innych wymiarach...

Aleks już od kilku lat miewa dziwne omdlenia, podczas których komunikuje się z dziewczyną o imieniu Jenny. Nastolatek nie wie, co się dzieje. Jakby nie było ataki są niespodziewane, potrafią przyjść o każdej porze dnia i nocy, a towarzyszy im dokuczliwy ból. Sama dziewczyna wzbudza w chłopaku sprzeczne uczucia- nigdy jej nie widział na oczy, a darzy ją przeogromną sympatią i tylko marzy, ażeby wreszcie ją spotkać, porozmawiać i rozwiązać zagadkę dziwnych omdleń. Czy plan Aleksa się powiedzie? Czy spotka Jenny? O tym przeczytanie w książce!

sobota, 17 sierpnia 2013

eBuka 2013, czyli nadzieja umiera ostatnia

Jak już wspominałam wczoraj wieczorem na fanpage'u ktoś (już nawet znam tożsamość tego ktosia, ale to pozostanie pomiędzy mną, a tą recenzentką która mnie zgłosiła ;D) dodał mój blog do konkursu eBuki. O 'zabawie' oczywiście słyszałam, ale planowałam wziąć udział za rok, bo jeszcze ten mój blog jest trochę niedorozwinięty. No ale skoro już na tej liście jestem to  byłabym kompletnym zerem, gdybym nie spróbowała! :) Więc próbuję swoich sił i choć na wygraną nie liczę to będzie mi naprawdę miło jak ktoś na mnie zagłosuje :)

piątek, 16 sierpnia 2013

"Skrzydła Laurel" Aprilynne Pike

Kto z nas nie lubi wróżek? Skrzydlate istotki na pewno przewinęły się przez nasze życie. Okres fascynacji czymś magicznym, czymś co nie istnieje i przez to jest bezpieczne i nie może zranić.  Wróżki- istoty słodkie, piękne, wręcz idealne. Chyba każda dziewczynka chciałaby taką wróżką być- mieć różową sukienkę, różowe skrzydełka i piękny uśmiech na idealnie okrągłej twarzy. Lecz życie to nie bajka, wróżki nie istnieją. Czyżby?

Laurel jest z pozoru normalną dziewczyną. Co prawda została adoptowana i nie zna swoich prawdziwych rodziców, lecz kocha ludzi, którzy ją zaadoptowali, więc akurat ten fakt nie stanowi dla niej problemu. Jest troszkę nieśmiała i skryta, więc obawia się przeprowadzki. Bo musicie wiedzieć, że nasza bohaterka i jej familia opuszczają spokojną wieś i udają się do miasteczka, gdzie tata nastolatki ma otworzyć księgarnię. Dziewczyna, jak to książkowa bohaterka paranormalu, boi się, czy odnajdzie się w nowej szkole i znajdzie przyjaciela/ przyjaciółkę. I jak to zwykle w takich książkach bywa od razu przychodzi jej z pomocą dzielny rycerz, najjaśniejsza gwiazda szkoły, chłopak o imieniu Dawid. W spokojnym zaprzyjaźnieniu się z chłopakiem przeszkadza Laurel... guzek! Tajemnicze coś wyrosło jej na plecach i za nic w świecie nie można tego usunąć. Ba! Co my tu o usuwaniu mówimy! Toż to nie wiadomo nawet co to jest! Najgorsze jest to, że owo 'coś' z każdym dniem się powiększa, aż w końcu... Przeczytajcie książkę i przekonajcie się sami!